Cześć.

Tak chciałem ogólnie zapytać jaka jest Wasza opinia/wiedza na temat amortyzatorów. Chodzi mi o to jak to z nimi jest tzn. jak długo wytrzymują? Na czym polega różnica pomiędzy samochodami jeśli są 2-5 letnie, w których trzeba wymieniać a są też ponad 10-letnie gdzie amortyzatory ani nie ciekną ani nie stukają i tłumienie mają w okolicach 70%...

Pytam w ogólnym zakresie czyli nie tylko Skoda...

To chyba wszystko zależy od tego gdzie i ile jeździły auta.
W mojej opinii nie ma cudów i 10 letnie auto z przebiegiem 200kkm musie mieć 3 komplet amorów. Po 5 latach i przebiegu ok. 100kkm też powinno się wymienić amory.
I nie ważne czy to "niemieckie" czy "polskie" drogi. Praw fizyki nie oszukamy a dziury są wszędzie.
Słyszałem też opinię fachowców od amorów, że jak się jeździ pustym autem (czyt - 1-2 osoby) to tylne amory dostają najwięcej w d... gdyż latają na pusto, i by uniknąć szybszego zużywania się tyłu - worek cementu do bagażnika
Coś w tym jest - ojciec musiał wymienić tył po 6 latach bo miał 40% a przód 60%.. Ja po 5 miałem 70 przód i 63/65 tył.

Dużo zależy też od amortyzatora - obecnie Kayaba i Bilstein cieszą się najlepszą opinią pod względem wytrzymałości.
Inni producenci już mają mniej pochlebne opinie - a to nowe po miesiący wyciekły, a to się "skończyły" po 60kkm..

No ale przyjmijmy, że tak jak mówiłem - nie ciekną, nie pukają, testy na przeglądzie powyżej 60%...

to ja takie miałem w poprzedniej Fabii, miała już prawie 9 lat, przebieg dochodził do 120tys km i nadal były dobre, ale powiedzmy sobie szczerze - nie jeździło się już tak przyjemnie i pewnie jak na nowych, odczuwałem już problemy z hamowaniem i szybsze zużywanie tarcz/klocków, które zmieniłem przy 104tyś km, a po 15 tyś km. tarcze miały już spory rowek choć zastosowałem takie jak fabrycznie dawali czyli ATE i klocki ATE

Czyli tak jak piszą w gazetach, że się człowiek przyzwyczaja i nie widzi drastycznej różnicy (zużywają się powoli).

Ciężko jednak sobie wmówić, że trzeba wymienić skoro tak wg kontroli i objawów nic na to w sumie nie wskazuje...

U mnie od nowości amortyzatory i sprężyny nie były wymieniane, mimo że przelatały ponad 230tys. po różnych drogach i jak narazie jest ok. Niedługo planuję wymienić na jakieś sportowe zawieszenie, gdyby nie to pewnie dalej bym jeździł na fabrycznych. Musiałbym sprawdzić z ciekawości ich zużycie.

tego doświadczyłem u siebie. miałem Monroe i wylały i nie wiadomo z jakiej przyczyny a tłumienie miały ok. 60% ( nie pamietam dokładnie)
teraz jest Sachs (zwykły) i mam nadzieje że dłużej pojeździ.
Generalnie - najbardziej ważne są uszczelnienia wewnątrz amorka gdyż on pracuje jako siłownik taki co "przelewa" olej lub gaz z jednej komory do drugiej. i amorek może byc suchy, jeśli te uszczelnienia nie działaja jak należy to wniosek jest prosty.

Swego czasu były takie "do regeneracji" tzn wymieniało się te uszczelnienia wewnętrzne. ale to była stara szkoła.
Teraz wymienia się cały amorek bo mało kto sie bawi w naprawę tych podzespołów.

Monroe (przód) wymienialiśmy już dwa razy w Pandzie - po 40 i po kolejnych 55 tys. km... Ciekły...

Co do "badań" na stacji diagnostycznej to są one śmieszne. Gdyż moja sister miała a raczej nie miała amortyzatorów z tyłu a diagnosta bez problemu podbił jej dowód. Skąd wiem, że nie miała?? bo miesiąc później wymieniałem jej amortyzatory i one "stały" :] Po wciśnięciu nie powracały do stanu wyjściowego, mozna je było ręką wciskać i wyciągać.

To zależy chyba jak się bada i czy w ogóle się je bada. Ja na przeglądzie widzę, że są badane i we wspominanej już Pandzie wyszło, że jeden miał 32%.

Jak samochód zostanie zabrany z pola widzenia i nie ma wydruku z badania to wiadomo, że mogły być badane zaocznie...

Oj są cuda właśnie sprzedałem, oddałem w rozliczeniu mojego ukochanego SDI, przeszedł przegląd wraz z jazdą próbna, trzepali na maksa włącznie z grubością lakieru a amortyzatory ori były, wynik 69 % lewa strona tył i przód, 70% prawa tył i przód, gościu był z lekka zdziwiony a rocznik auta oddawanego 2000 przebieg 220 tyś wersja Comfort, dla ciekawych dostałem 12 tyś a zszedł za 14900 zł a co kupiłem to sory nie chcę mówić bo byście mnie skarcili, jedno wiem wspominam moją czkawkę, paliła na dotyk przy tej mroźnej zimie i zawlekła mnie wszędzie, spalanko to zorientowani wiedzą lało się raz a jechało się długo aż moja kobita pytała a kiedy zatankujesz, miałem kupców masę ale nie poważnych do bólu niestety dawali 9 jeden krzyknął 10 taka, dałem se spokój i pojechałem po nowy z obcinki ale w dieslu się rozumie, jeszcze zaglądam na forum FABIACLUB z sentymentu do poprzedniej marki, na innym forum jest gorzej tu jest przynajmniej porządek i ład, więc pozdrawiam kolegów forumowiczów i życzę długich przebiegów w Fabiszonkach.

Jesli amor jest tylko olejowy to tloczysko nie bedzie samo sie wysuwac - co nie oznacza ze amor jest zly

[ Dodano: 2010-02-12, 08:50 ]


tam nie ma zadnych uszczelnien - sa zawory na kompresji i odbiciu -

amortyzator dla mnie jest siłownikiem dwustronnego działania. i oprócz zaworów przelewowych o których piszesz a które wynikają z samej konstrukcji amortyzatora są zabudowane albo na rurze cylindrycznej albo na samym "talerzyku", musi mieć uszczelnienia między gładzią wewnętrzną cylindra a tłoczyskiem. wykonane z bardziej wymyślnych materiałów.
przykładowy link

ale prawda jest taka ze to uszczelnienie przezyje 3 reanimacje amortyzatora i to nie ono jest przyczyna zlej pracy amortyzatora

Amortyzator nie jest siłownikiem tylko tłumikiem, zasada działania jest podobna ale nie identyczna, uszczelnienia i takie tam.
Badanie amorków na stacji to tylko przybliżenie skuteczności działania całego układu zawieszenia. Jak ktoś nie wierzy niech zmierzy skuteczność przed i po wymianie tulei na wahaczu na tym samym amorku. Zawsze wzrasta skuteczność bo pomiar obejmuje również opór powrotu samego wahacza na tulejach.
Niedawno pisałem o zamarznętych amorkach w Fabce, miały po 70% a przecież olej w nich nie zamarzł tylko pewno woda się dostała i zamarzła.

Podzielam tą opinię