Kierowcy złapani na jeździe pod wpływem alkoholu będą płacić podwójną lub potrójną składkę za polisę OC – przewiduje najnowsza propozycja Ministerstwa Zdrowia.

Minister zdrowia w projekcie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej zgłosił propozycję, żeby kierowcy ukarani (przez sąd czy policję) za jadę po pijanemu płacili przez pięć lat trzykrotnie wyższą składkę za ubezpieczenie OC. W najnowszej wersji projektu ten przepis został jednak zmodyfikowany i zwyżka będzie albo w podwójnej, albo potrójnej wysokości. Nie wiadomo jednak, kiedy będzie stosowana zwyżka, bo tego ministerstwo nie precyzuje, zostawiając to do decyzji towarzystw ubezpieczeniowych. W praktyce może to oznaczać, że zwyżki będą tylko dwukrotne. Dlaczego? Bo konkurencja na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych jest tak ostra, że towarzystwa, licząc na pozyskanie klientów, będą raczej stosowały łagodniejsze kryteria. Tym bardziej że już teraz stosują wiele sankcji za jazdę po pijanemu.

50-80 proc. mniejsze odszkodowanie dostanie osoba, która wsiadła do samochodu z pijanym kierowcą i wiedziała o jego stanie

Zasadą jest na przykład, że kierowcy, którzy spowodują wypadek, muszą z własnej kieszeni pokrywać wyrządzone szkody. Co prawda poszkodowany dostanie pieniądze z polisy OC komunikacyjnego, ale towarzystwo, które ją wystawiło, będzie miało prawo do tzw. regresu, czyli żądania zwrotu wypłaconych kwot. Przy szkodach osobowych (czyli śmierci lub kalectwa poszkodowanego) mogą to być niebagatelne kwoty. Wystarczy przypomnieć ostatni głośny wyrok, w którym wdowa po finansiście, który zginął w wypadku, dostała 1,5 mln zł odszkodowania. Jeśli poszkodowany zostaje inwalidą, może liczyć na rentę uzależnioną od osiąganych zarobków, wydatków na rehabilitację czy opiekę. Jej wysokość może spokojnie sięgać kwoty 2-5 tys. zł co miesiąc. Tymi wszystkim kosztami może być obciążony pijany sprawca wypadku. Dodatkową sankcją jest również możliwość obniżenia odszkodowania z polisy OC komunikacyjnego. Tak będzie nawet w przypadku, gdy pijany kierowca jechał prawidłowo, a najechał na niego jadący z przeciwka, nieostrożnie wyprzedzający kierowca. Towarzystwo będzie starało się wykazać, że gdyby kierowca nie był pod wpływem alkoholu, udałoby się mu uniknąć wypadku, do czego w wyniku opóźnionego czasu reakcji nie doszło. Podobnie będzie w przypadku, gdy pijany pieszy zaśnie na jezdni. Jego rodzina nie dostanie pełnego odszkodowania, ale zostanie ono zmniejszone o 90-95 proc., ze względu na przyczynienie się do powstania szkody. Jest to zgodne z art. 362 k.c.

Warto jednak zaznaczyć, że pozostawanie pod wpływem alkoholu musi mieć związek z wypadkiem i dopiero wtedy można ponosić ubezpieczeniowe konsekwencje. Ostatnio Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zwracał na to uwagę, sygnalizując, że towarzystwa nie zawsze w swoich warunkach ubezpieczenia uwzględniają konieczność istnienia tego związku przyczynowego.

źródło: www.gazetaprawna.pl, autor: Marcin Jaworski