Czesc,
OD kilku dni mam taki problem rano, ze auto nie chce zaskoczyc przy rozruchu. Dopiero za 3-5 razem lapie. I wskakuje na obroty 1000 i nagle nie wiadomo dlaczego gasnie. Jak nawet nie zgasnie i rusze z parkingu to po 50-100 metrach jakby ja cos dlawilo, dusilo... dopiero jak sie na gaz zalaczy to wszystko jest OK.

Pacjentka, to Skoda Fabia I z rocznika 2002 z czeskim silnikiem 1.4 MPI - 44kW.

Wymienilem juz zeby problem rozwiazac:
- czyszczenie przepustnicy z adaptacja pod komputerem zakonczona sukcesem
- czujnik polozenia walu
- czujnik temperatury
- swiece (oryginalne z serwisu Skoda ASO)

musze uporac sie z tematem, bo chce wyregulowac instalacje gazowa a bez sprawnej benzyny to sie nie uda w serwisie.

Prosze o pomoc.

W chwili obecnej zdiagnozowane są dwie możliwości przyczyny tego stanu:

- sonda lambda (Bosh podaje że należałoby sprawdzić poprawność jej działania każdorazowo po 160 000 km)
- sterownik komputera

Czy ktoś z Was jest w stanie przekazać mi informację, jak mogę wyeliminować jeden z tych elementów ewentualnie obydwa sprawdzając ?
Rozumiem, że jak wypnę wtyczkę sondy lambda, to komputer przestawi się w tryb awaryjny i wtedy będzie można sprawdzić czy sonda lambda jest uszkodzona.
Natomiast jak sprawdzić komputer czy po prostu już się nie zaśniedział i błędnie przelicza wartości?
Nie ukrywam, że obydwie opcje są dosyć drogie, bo sonda lambda do mojego 44kw kosztuje około 250 zł (Bosch) a komputer + kodowanie około 500 zł.
Czekam na info.

Temat do usunięcia.