heh czytam ten temat bo mam inne pytanie ale ogolnie myslalem ze temat ciecia sprezyn wsrod polskich tunerow to juz dawno nieaktualne
ale nie o tym.mi sie udalo namierzyc na allegro regulowne koni i sprezyny powertecha w komplecie uwaga: za 350zl.regulacja w amorkach dziala, po wstepnych ogledzinach wszystko wydaje sie byc sprawne, amorki maja 3 lata i sprezyny tez.
moje pytanie brzmi: czy te koni(link w moim podpisie) sa regenerowalne jak cos ? i gdzie najlepiej to zrobic.
[ Dodano: 2008-10-08, 17:44 ]i pozwole sobie zamiesic tekst forumowicza z ckpl.
tekst made by WOMBAT
Przeanalizujmy wiec twoje :censored: magiczne posunięcie tuningowe " z głową" ("z głową" w dupie?). Zróbmy to łopatologicznie żeby było zrozumiałe.
Sprezyna to nic innego jak skręcony drut, ma jakąś długość. Kiedy sprezyna pracuje to ten drut sie po prostu skręca i rozkręca.
No wiec rozwińmy naszą sprezyne. Załózmy wiec że nasz rozwiniety drut ma 2 metry.
Podczas skręcania tego drutu na każdy jego przekrój w dowolnym miejscu dziala jakas siła. Ale że jest rozłożona równomiernie na 2 metrach to sie lekko rozprasza.
Załóżmy dla uproszczenia że taki przekrój jest co centymetr. Czyli mamy 200 przekrojów. Czyli 200 przekrojów jest w stanie utrzymac i wygasic bujniecie naszego samochodu. Każdy przekrój tak jak wszystko na tym świecie ma ograniczona wytrzymałosc przy jakiej pozostanie sprezysty. Dlatego jakby nam na maske usiadła laska to samochód by siadł lekko a jaky siadł słoń to w tych 200 przekrojach siła WZROSŁA BY TAK że przekroje by sie poddały i przestały być skuteczne.
Wniosek: Im wieksza siła działa w każdym przekroju tym mniejsza jest skutecznośc sprezyny - az do takiej wartości że w końcu ulegnie ona stałemu odkształceniu lub zerwaniu.
Co więc robi "tjuner z głową". Tjuner z głową obcina 2 zwoje czyli jakieś 40cm drutu. Czyli tak naprawde zamiast 2m metrów pracującego drutu i jego 200 przekrojów mamy teraz 160cm drutu i 160 przekrojów. Siła działająca na drut sie nie zmieniła wiec teraz każdy przekrój przenosi wieksze siły >> czyli ma mniejsza "rezerwe sprezystości" na zadziałanie bo nawet wstepne napięcie jest wieksze. W zasadzie dla sprezyny to tak jakbyś sobie lekko naładował gratami samochód (a gorzej pracuje zawieszenia obładowanego samochodu - prawda?)
Czyli nie dosc że pod samym ciężarem nadwozia PRACUJE BARDZIEJ to jeszcze każde bujnięcie obciąża ją bardziej bo nasz 160 pozostawionych przekrojów musi pracowac tak jak poprzednio 200. Chyba jest jasne że im wieksza siła na spręzyne działa tym ona pracuje wolniej
Mało tego. jezeli na seryjnym zawieszeniu potrafimy wjechać w coś tak że bywa że nastapi 100% dobicie zawiechy do ograniczników (przy 200 pracujących przekrojach) to co dopiero teraz kiedy pozostało ich tylko 160 i do tego wstepnie bardziej obciazonych?? Może byc tyko gorzej
Więc panowie NIE MA TAKIECHO :cenzura: WE WSI żeby taka sprezyna pracowała chocby tak jak seryjna i pozwoliła skutecznie wygasić skoki nadwozia. I choc na pierwszy rzut oka zmienia sie tylko wysokosc samochodu (wstępne napiecie sprezyny samym ciężarem samochodu - kiedy jeszcze ma "rezerwe") to każdy dołek to zupełnie inne siły z którymi każdy kawałek takiej sprezyny musi sobie poradzić.
Pracuje WOLNIEJ, i SŁABIEJ.
I wszystko fajnie dopuki droga jest równiutka. Może dac to pozory lepszego prowadzenia (siedzi sie niżej) a jest juz lekko (leciusieńko) twardziej bo jak wiadomo akcja równa sie reakcji >> czyli mocniej wstepnie napieta sprezyna "dopowiada" juz mocniej. Ale za to łatwiej ją całkiem pokonać bo jest już wstepnie skatowana.
Wiec jedyne co spowodowaliśmy takim tjuningiem to to że samochód jest niżej i miejszej siły potrzeba żeby go całkiem do ziemi dobic... ZARAZ!!!!
Samochod siadł na glebie i łatwo dobija.. to cos zupełni jak... jak... ZUŻYTA SPREZYNA która źle pracuje. Z tego co wiem to to juz kwalifikuje taka zawieche do naprawy. Ale może sie nie znam.
W każdym bądź razie tak stuningowane zawieszenie ma tendecje do dosc swoistej przemiany fizycznej. Zamienia siłe w dźwięk - a konkretnie siłe działającą na sprezyne w konkretne pierdolnięcie wahaczami w ograniczniki.
Tutaj dochodzimy do róznicy pomiedzy serią z obcietymi zwojami a sportową sprezyną. Sportowa sprezyna ma po prostu wytrzymalsze przekroje bo jest inaczej wykonana.
Amorki.
Na ten temat już było z wykresami włącznie -to sie streszcze . Niech teraz kazdy tjuner z głową zgadnie gdzie częściwo podziała sie siła z tych wycietych 40 przekrojów. Brawo Ajnsztajnie! Zgadza sie. Twoje bidne , spracowane seryjne amorki o punkcie pracy przesunietym te 30mm nizej w strone ogranicznika MUSZĄ PRZYJĄC TO NA SIEBIE. Dotychczas jako tako pozwalały na tym około 10cm skoku zawieszenia wytłumić seryjne siły z seryjnych spręzyn. Teraz muszą na 7 cm (zakładając obniżenie 30mm) wytłumić znacznie wieksze siły. Siły do jakich nie były zaprojektowane. Siły z jakimi nie mają szans.
Jak ktos lubi porównania takie bardziej zyciowe to seryjna sprezyna to jest 2000zł pensji przy zakładanych miesięcznych kosztach utrzymania dochodzących do 1500zł. Czasem starczy a czasem nie ale jest. Natomiast seryjna spręzyna obcieta to jest 1600zł pensji + lekki wzrost cen na rynku przy takich samych 1500 wydatków. Ale i tak niektórym starcza wiec jest fajnie. Co najwyżej nie jedzą w każdy pierwszy wtorek tygodnia
No ale oczywiście jak sie to wszystko robi z głową (oraz diaksą i pilnikiem) to ma sie :censored: sportowe zawieszenie i wogóle :censored: sie prowadzi bo tak nam sie wydaje. A jak tanio wyszło hoho. Niech frajerzy kupuja amorki i spreżyny. Nie bedzie jakas fizyka i wytrzymałosc materiałów stawac na drodze tjunerowi z diaksem
Chłopaki, koniowi to opowiedzcie.