Jestem wk....

Dzisiaj rano robiłem w kuchni śniadanie i usłyszałem porządne łup.

Spojrzałem przez okno i ożesz ty w mordę kopany.
Jakiś facet wpadł w poślizg na parkingu przed blokiem i pierdyknął w moją skodę.
Uszkodzony jest przedni zderzak.

Zadzwoniliśmy na policję, spisany został protokół, policjant spisał sprawcę.
Jutro jadę do Plichty nie tylko na naprawę alarmu ale też na wycenę szkody.

To ci serdecznie współczuje. Toż można się Wku...ć.
Twoje szczęście, że zauważyłeś i masz sprawce, bo najczęściej sobie odjeżdza w siną dal.

Powodzenia u Plichty.

współczuję, wiem coś o tym, moja Fabia już przeżyła wielki dzwon.

łączymy się w bólu i żalu

Dzięki za wsparcie moralne

Będę na bieżąco opisywał jak się sprawy mają.
Facet ma OC w Samopomocy. Tak więc wezwanie policji było koniecznością.
Przynajmniej jest pełna dokumentacja szkody.

Obojetnie gdzie by nie byl ubeznpieczony lepiej wezwac policje, pozniej przynajmniej spokoj ze koles sie juz nie wywienie. Bylo kilka takich przypadkow, ze najpierw ktos podpisywal a pozniej mowil ze byl w stresie i ze sie go naciskalo i odwolywal wszystko.

Mówisz SAMOPOMOC, mój kolega miał wypadek z kolesiem ubezp. w Samopomocy i była Policja i pełna dokumentacja i sprawy tak sie toczyły że musiał zgłosić sie do Rzecznika Ubezpieczonych, nie chcę cie straszyć ale od Samopomocy gorszy jest tylko LINK4

Największy kibel może być jak samopomoc wymyśli sobie, że ma umowe z panem Czesiem a nie ma ze Skodą. A żeby nie tracić gwarancji będę musiał robić w ASO.

Ale nie martwmy się na zapas, jutro dowiem się więcej/

Przede wszystim, jeżeli będziesz miał problemy stosuj oficjalne pismo do Samopomocy w dwóch kopiach (jedna podbita przez nich dla ciebie)
Drugie rozwiązanie jest takie że idziesz z tym wszystkim do swojego ubezpieczyciela i robisz naprawę z AC a potem np. jak masz w PZU oni sami odbierają kase i nie liczy sie naprawa z Twojego AC.
Poza tym wszystkim jest to WIELKA BUJDA na resorach że jak naprawisz autko gdzie indziej to tracisz gwarancję na autko, Przepisy unijne GVE mówią że nie masz obowiązku naprawiać auta w autoryzwanym ASO. Poza tym i tak jak naprawisz auto w ASO to nie masz gwarancji również ale TYLKO na zderzak, ponieważ SKODA udziela gwarancję na elementy fabryczne a u ciebie ten element nie będzie juz fabryczny, tak więc jak coś ci sie stanie po naprawie (z tym elementem co był naprawiany) przez ASO, to SKODA POLSKA nie uwzględni ci już reklamacji.
Jeżeli chcesz wiedzieć jak to jest dokładnie to polecam telefon do Skody w Poznaniu do działu reklamacji, napewno zostaniesz dokładnie poinformowany na temat utraty gwarancji.
Przerabiałem to wszystko jak miałem dzwona.

No to jak się dowiesz to daj znać na forum co by wiadomo było.

Aha a zderzak rozumiem do wymiany?? Jakieś inne straty?

A wogóle powiedz mi czy będziesz na najbliższym spociku???

Etap pierwszy: wizyta u Plichty

W sprawie alarmu nic nie zrobili.
Chcieli aby zostawił im samochód na dzień lub dwa. Zastępczego nie ma.
Umówiłem się u kumpla który instaluje alarmy, niech on zdiagnozuje problem.

W sprawie stłuczki:
Oględzin nei było, jedynie rozmowa informacyjna.
Muszę jechać do Gdyni do Samoobrony, tzn. Samopomocy i tam rzeczoznawca ma zrobić zdjęcia.
Potem dostarczyć to do skody razem z samochodem i wtedy bedą drugie oględziny.

Jeśli mogę cos poradzić; po to płacisz ubezpieczeni żeby siedzieć w domku i nie martwiąc się o straty. Nie jedz do żadnej Samopomocy tylko niech pan od oszacowanie szkody sam wsadzi swoją d... w auto i niech dizluje do ciebie nauczyli się załatwić wszystko rekami poszkodowanych przecież My płacimy za ich usługę a nie mamy ich wyręczamy. po drugie jeśli kazali by Tobie jechać na policję po notatkę kolizyjna to zaśmiej im się w twarz. to jest ich ustawowy obowiązek oni maja się zwrócić z pismem do policji o notatkę pokolizyjną ( z doświadczenia wiem ze Samopomoc tak robi a po drugi nikt Tobie takiej notatki nie wyda ..). Walcz z nimi a jak będziesz miał problem to wal do nas to pomożemy!!

Już za późno, byłem w samopomocy.
Jest po oględzinach, dostałem protokół oględzin.

Niestety będą konieczne drugie oględziny. ale zderzak jest troszkę pocharatany, na pewno mocowania zderzaka dostały w dupę i są uszkodzone. Na razie nei wiadomo czy zderzak będzie zakwalifikowany do wymiany czy tylko do naprawy.

Co do notatki, to sprawa jest załatwiona właśnie w taki sposób jak piszesz - na drzewo, sami się po to zgłoście na komendę.

-----

Kolejna propozycja do klubowego faq - co zrobić gdy miałeś stłuczkę.
Można opracować procedurę jak walczyć z ubezpieczycielami.

To może teraz ja.
Auto kupiłem w marcu '04. Na pocztątku lipca jeden lewus wjechał mi w LT i LP drzwi. Dodatkowo dostało się tylnemu błotnikowi. Nawet mi się go szkoda zrobiło jak go żona opieprzała i od p... wyzywała (aż dziwne, że jej nie strzelił ). Policji więc nie wzywałem, mimo, że gość ze stolycy (niech się Warszawiaki nie obrażą ).
Od razu zadzwoniliśmy na "party line" jego ubezpieczyciela. Miła pani wszystko odnotowała. Nazajutrz przyjechał do mnie do domu likwidator. Popytał, popstrykał, wziął druk wspólnego zgłoszenia, ponegocjowałem z nim i pojechał. Wszędzie wpisał naprawa, ale zaznaczył, że mogę się z tym nie zgodzić, a w serwisie zweryfikują. W serwisie powiedzieli, że na moje drzwi mogę się uprzeć (bo tylne i błotnik tylko porysowane), ale wgniecenie jest niewielkie (wzmocnienia nieruszone) i lepiej zostawić fabryczne, bo w wymienianych to może być kiepawo z ocynkiem. Zdziwiłem się, bo przecież wymiana drzwi to dla nich dodatkowa kasa, ale przystałem. Podpisałem pełnomocnictwo dla ASO i pojechałem do domu.
Za 4 dni miałem auto do dyspozycji jak nowe nie podpisując żadnego dodatkowego papierka (oprócz pokwitowania odbioru po obejrzeniu auta - nawet przy mnie zakładali boczek na drzwi, żeby pokazać, co zrobili) i nie dostając odszkodowania.
Teraz najlepsze:
Po 2 miesiącach Hestia (ubezpieczyciel sprawcy) przysyła do mnie kwit, że nie mogą wypłacić kasy, bo nie dostali faktury z ASO, a sprawca nie odesłał im kwitu, że się przyznaje. Zainwestowałem więc 2 minuty z komórki, zadzwoniłem do gościa, a ten, że był za granicą i jutro odsyła. Drugi telefon do ASO i zjebka za fakturę. Za tydzień Hesita przysyła, że odszkodowanie już przelała do ASO.
Wyszło, że ASO nie zależy na pieniądzach

Trochę dużo tego, ale może się komuś przyda.

współczuje przygody i konieczności przepraw z ubezpieczycielem.

Ale uważam że jeżeli sam zderzaczek ucierpiał to nie ma co się martwić i w tym nieszczęściu znaleść szans na małą przeróbke auta. Jeden telefon do Seby, niech szykuje nowy zderzaczek do Fabki i nie montować serii tylko założyć jakiś ładniejszy.

A jak chcesz robić w aso to wogóle nie musisz nigdzie jeździć tylko napisać im upoważnienie i oni się będą męczyć z ubezpieczycielem.

Pozdrawiam