Cześć.

Jakie macie doświadczenia jeśli chodzi o podróżowanie samochodem po Skandynawii?

Czy są tam jakieś szczególne wymagania jeśli chodzi o wyposażenie samochodu?

Czy są jakieś problemy jeśli chodzi o czystość spalin i inne sprawy związane z ekologią?

Jak jest z paliwem?

W ogóle jakieś porady/uwagi jeśli chodzi o temat?

http://forum.skandynawia.pl/viewtopic.php?f=12&t=18209
http://forum.skandynawia.pl/viewtopic.php?f=20&t=18210

łezka mi się w oku zakręciła jak zobaczyłem ten temat...

byłem tam autem przez miesiąc prawie 9 lat temu. Tego sie nie da opisać to trzeba przeżyć.
Wtedy cena paliwa w przeliczeniu 5 pln powodowała u mnie dreszcze, a teraz....
Ja przyjąłem zasadę nie jeżdzić z mniejsza ilością niż pół baku, bo na północy odległosci między stacjami gdzieniegdzie bywały (wtedy) znaczne, czasami lecą szutrowe drogi przez las gdzie przez 100 km nic nie ma (w nocy może być problem) - to jeśli będziesz jeździł plenerowo. Były odcinki asfaltu że przez 100, czasem więcej też nic nie było. Jeśłi po dordze są jakieś miasteczka to owszem zazwyczaj w nich są stacje, tyle że na północy zamykali je po południu ale zazwyczaj jeden dystrybutor działał jak u nas na Neste. UWAGA wtedy było tam paliwo ołowiowe w czerwonym dystrybutorze. Ale teraz już pewnie ślad po nim zaginął.

Przestrzegaj przepisów.
Alkohol trudnodostępny (wtedy) na stacji jedynie piwo - sikacz taki po 2,5% chyba
mocniejsze trunki to w większych sklepach.

z resztą może się pozmieniało, nie chcę wprowadzać w błąd.

Mój kuzyn ma w planach taki własnie wyjazd...ajjj

Z takich praktycznych uwag to jeżdząc szutrami przez las uważaj na wielkie ciężarówy z drewnem, zasuwa to szybko ciągnie czasami 2 przyczepy i spotkanie na zakręcie bywa ciasne.

Jak przy wejściu do lasu wisza jaskrawe oznaczenia to uważaj wchodząc bo oznacza to że tam polują, jak już musisz to załóż kamizelke odbalskową żeby Cię nie upolowali.

Jedziesz latem więc skrzyżowanie z droga dla skuterów Ci nie grozi Ale wspomniane szutry wyglądaja właśnie tak.



A tutaj jeszcze kilka ciekwaych znaków.


Ach wzięło mnie na wspomniki, ich drogi - mimo że w większości jednopasmowe to i tak miodzio. Czasami nawet w środku dnia można godzinę jechać i nikogo nie spotkać.

Na szybszych (czasami ekspresowych) jednopasmówkahch bywały skrzyżowania ze ślimakiem.
Na fotce też widać genialny wynalazek, a mianowicie szerokie trawiaste pobocze, dopiero potem rów, i dopiero potem drzewa. I co da się, da. A u nas kurna sie nie da

aha i jak znak mówi ze zakręt i ograniczenie 50 to znaczy 50, oni nie dają na wyrost. za pierwszym razem o mało nie wyleciałem do lasu z takiej szutrówki bo był znak a ja sobie dodałem +10

ach te klimaty, pojechałbym znowu

W Szwecji jeżdzi się elagancko, mam znajomego kierowce który jeździ w te kierunki i nie zamianiłby na żadne inne, policja nie czepia się tak jak w np. Niemczech, ja byłem tam raz i chętnie bym się tam jeszcze wybrał, a najlepiej na Nordkapp w Norwegii, piękna sprawa. W Szwecji byłem ze dwa lata temu, wyjechaliśmy o 4 rano z Ystad, do godziny 6, na 5 miniętych aut 4 z nich to były piaskarki(był to luty). Policje widziałem raz, jak była stłuczka. Szwdzi z tego co słyszałem nie trzymają się sztywno przepisów, ale nie należy też przeginać, podczas jazdy nie widziałem nikogo kto w jaki kolowiek sposób naginałby prędkość, nie mówiąc o innych rzeczach.

Kilka drobnych fotek, bardzo podoba mi się jak Szwedzi mieszkają, nie ma że jest jakąś wioska, tylko nagle w polu jakiś dom, zresztą zabudowania bardzo ładne, no i te ich 25 metrowe zestawy też się nieźle prezentują.















Większe sklepy z alkoholem gdzie można kupić 5% piwko są czynne do 19, w innym wypadku pozostają nam małoprocentowe trunki za dużą kasę.
0.7 wódki kosztuje po przeliczeniu ok. 150zł.

Dlatego policji nie widać bo kierowcy nie szaleją. ale kary są (były) wysokie.
na przejechanych dobrych kilka tys km widziałem tylko 2 fotoradary, nie pamietam czy w Szewcji czy Norwegii

Jeszcze taką ciekawostkę miałem. wracałem nocą chyba koło północy przez taką lokalną asfaltówkę, nie jechałem szybko, radio było cicho bo pasażerowie spali. nagle słysze jakby dzwonienie dzwonków, wyjeżdżam za zakrętu a tam na drodze stado owiec sie wylegiwało grzejąc brzuchy od cieplejszego asfaltu nagrzanego w dzień przez słońce. bo pierwszej połowie wrzesnia rano trzeba było szyby mocno skrobać w północnej części regionu.
Wracając do owiec to skurczybyków nie dało się przegonić. leżały dzwoniły dzwonkam ale ruszyć sie nie chciały. wyhamowałem przez nimi i mogłem je zderzakiem popychać a one nic...
takie to barany były...

ps. naprawiłem fotki powyżej