Ale ktoś tam się wypowiada, że dla studentów i ludzi którzy chcą kupić tanie auto i nie martwić się utratą wartości byle by jeżdziło, a co z tego że ma czarne zderzaki i brak dekli.
Weź też pod uwagę, że jest grupa ludzi, którzy z różnych powodów cenią sobie możliwość zakupu nowego auta i oto dla nich taki golasek.
A co do fali Polaków i polskich sklepów to pewnie tez głupio i obco bym się czuł jakby w moim mieście masowo powstawały by "ruskie" czy inne sklepy. Może to przesada, ale znamy sytuacje kiedy mniejszości narodowe przerastały liczebnie autochtonów i bardzo natarczywie zaczynały się domagać rozszerzenia swoich praw, np. bałkany - ale chyba się trochę zagalopowałem
Co innego tereny przygraniczne gdzie lokalna migracja sklepowo-zakupowa jest duża, albo śląsk cieszyński, który był zamieszkiwany przez grupę ludzi a potem powstała granica, która ich podzieliła, tutaj nie dziwią dwujęzyczne napisy na sklepach, choć po czeskiej stronie jest ich więcej. Powszechna jest sytuacja, że połowa rodziny mieszka po drugiej stronie Olzy-granicy. Tutaj to normalne i wrośnięte w krajobraz. Ale w centralnych regionach kraju -
, albo tak jak brytole mają że to wcale nie sąsiedzi do niech się zwalają...
Na briskodzie ktoś też wspomina, zę no problem jeśli do pracy przyjechali by fachowcy, albo inwestorzy a tu taki pospolity chłam im się zjeżdża, poniekąd jestem w stanie ich zrozumieć.
Poniekąd.