Bo trzeba weuku drogi mierzyć siły na zamiary Co, że zapożyczyłbym się na usportowiony/sportowy wóz jak potem miałbym problem godnie go utrzymać. Wszystko w swoim czasie


I za każdym razem trzeba go wpisywać? W vagach kod jest przechowywany w zegarach i nawet jak radio zawoła o kod wystarczy włączyć zapłon i wołanie o kod znika.

Bynajmniej! To jest nielogiczne. Mierzy się zamiary na siły. Bo odwrotnie to jest ta sama kategoria co "po najmniejszej linii oporu", czyli... powtarzam bezmyślnie.

Tak. Mimo, że to auto nie mniej niemieckie niż skoda (i ma lampki podsufitki słowackie, a diesle już teraz wszystkie francuskie), to niektóre szczegóły są rozwiązane zupełnie inaczej.

Bardzo zdrowe podejście do tematu. Szacun...



tapatalk

A ktoś robi inaczej? Podobno zdrowa granica wydatku na zakup auta to połowa rocznego dochodu rozporządzalnego. Obejmuje to też zakup na kredyt/raty.

Posprzątałem offtop u Voytaza
----

Chyba troszkę jesteś zamknięty w forumowej złotej klatce, gdzie praktycznie każdy dba o auto. Weź popatrz na nasze piękne polskie drogi. Ludzie właśnie mierzą siły na zamiary zamiast zamiarów na siły (oczywiście popełniłem błąd, masz rację) Jeśli to co tutaj piszemy jest oczywiste, dlaczego jeździ tyle trupów? Dlaczego handlarze składają samochody z kilku ćwiartek? Dlaczego kręcą liczniki? Dlaczego tyle samochodów zostawia za sobą chmury dymu wyglądające na śmieci palone w piecu i trujące nas wszystkich? Dlaczego tyle ludzi jeździ na łysych oponach stwarzając zagrożenie dla siebie i nas wszystkich? A często zamiast rozpadającego się Audi A6 albo A8 wystarczyłoby kupić słabszą Fabię, ale w niezłym stanie. Gdzie serwis i utrzymanie są wielokrotnie tańsze. Tylko co wtedy sąsiad pomyśli... No i przecież kto to widział jeździć autem z kurą na masce! Tylko 4 pierścienie! Mnie nie stać?

To tylko przykład, ale tak jak powiedziałem- wystarczy się rozejrzeć.

Tak, forumowiczów właśnie miałem na myśli.


Czasem spoglądam. Złomów mam naokoło bloku pod dostatkiem. Przewlekle zapuszczonych aut w rodzinie też. I ich stan jest tak samo powszechnie normalny jak, na przykład, regularna konsumpcja wódki, dymu tytoniowego czy mleka.

Od niedawna pracuję z takim panem, który kilka dni temu "zajeździł silnik" (tak to określił). Nie wie co konkretnie się stało, ale auto regularnie serwisował (uwielbiam to hasło!). Czyli oddawał do tego samego mechanika, który... też nie wiadomo co z autem robił, bo, na przykład, oleju nie wymieniał (2.0 hdi). Teraz właściciel się zreflektował i się interesuje co tam z autem było robione, a jest na to nieco za późno.

P.S. Jeszcze przecinek w tytule jest niepotrzebny: http://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-czy

Skoro już jest off top to można pisać. Nie znam Was nie widziałem nikogo z Was na oczy i Waszych aut. O jednym z Was nie jestem w stanie powiedzieć nic prócz tego że ma biała fabie a o drugi że ma forda zamiłowanie do zwierzaków i często się czepia o błędy. Ale mimo to dbacie o auta. Tylko co z tego?? Obecnie sprzedaje Octavie taty ktora sam zrobiłem kilka set kilometrów. Tata jest zawodowym kierowca i o auto dba, dla przykładu jako małolat mogłem jeździć autem ile chciałem ale zawsze jak po niego jechałem gdy wracał z trasy auto miało być czyste. Wiem że to mało Was interesuje. Teraz auto ma 272tyś km i nikt nawet nie dzwoni z ogłoszenia. Pewnie bo przebieg za duży. Ludzie wolą kupić takie same auto które ma magiczne 190 tyś i wygląda że tyle nie ma niż sprawdzone utrzymane super auto ale z dużym przebiegiem. Znajomy się śmiał ostatnio "było kręcić licznik i już by auta pod domem nie było". Taki mamy kraj i sami sobie robimy krzywdę.

tapatalk

Ta patologia moim zdaniem sama się już nakręca. Wszyscy wiedzą, że kręcone to niech już jest poniżej 200 tysięcy. A jak masz 272 tysiące to "łojezu ile to on musiał mieć najechane jak wystawia z tym przebiegiem".

Tutaj tylko podparcie tego o czym mówisz:
https://www.youtube.com/watch?v=_TZem-ZgFjc

Wystawiałem teraz znajomemu 8-letniego Merca (ci którzy śledzą moje YouTubowe przygody- wiedzą którego) to w drugą stronę też nikt nie wierzy, że to auto może mieć ledwo ponad 100 tysięcy najechane. Mimo, że stan jest jak nowy...
Nic nie poradzisz, zostaje nam czekać na tego właściwego, świadomego klienta.

A merc się nie sprzedał jeszcze??

Filmik super. Nastepne ogłoszenie już nie będzie tak rozbudowane

tapatalk

Nie sprzedał... Zaraz chyba zrobię to co Moto Doradca, zdjęcie kartoflem i opis "stan jak na foto polecam".

Skoro ten, moim zdaniem nieco okrojony już opis i profesjonalne zdjęcia nie przynoszą efektu...
https://www.otomoto.pl/oferta/mercedes- ... d610084c2d

Może przyczyna niesprzedania się mercedesa tkwi właśnie w tytule tego tematu? Jeśli kogoś stać na eksploatację pojazdu z benzynowym silnikiem 3,5l, to pewnie stać go na zakup nowego i nie musi ryzykować zakupu z ogłoszeń otomoto.

A w octavii mogą razić takie duperele jak ten plastikowy orzech - niektórzy reagują na to z obrzydzeniem. W końcu trzeba na to patrzeć przy każdym wejściu do kabiny. Sam kupiłem auto z takim kiczem, ale od razu planowałem to zamalować. Ofert tego modelu jest w pieron, to potencjalni nabywcy omijają te, w których coś im na pierwszy rzut oka nie odpowiada. Tak sobie zgaduję.

A dodatkowo, jak widzę tyle razy wpisane słowo "serwisowany" oraz "aso", to od razu myślę, że właściciel nie kumał czaczy i mechanicy generowali sobie koszty na fakturach przy jednoczesnej minimalizacji realnych wydatków. (no i wiecznie castrol, rzecz jasna)

A dbać warto nie z myślą o kolejnym nabywcy (znów ten materializm!), a dla swojego komfortu niesiedzenia w aucie skm (syf, kiła i mogiła).

Może. Nie jest to łatwy samochód do sprzedania, choćby dlatego że do 100 tysięcy złotych masz już spory wybór na rynku samochodów nowych...



Adrian, nie chciałem tego mówić, bo o gustach się nie dyskutuje, ale jak weuek już zaczął- mnie ten "orzech" też odstrasza. Jeśli to nie jest duży koszt- weź wstaw tam najprostszy plastik i zrób nowe zdjęcie wnętrza. Zmieniłbym też cenę na 9 990zł. Ciebie te 510zł nie zbawi, a przekraczasz granicę psychologiczną. Weź też pod uwagę, że dużo ludzi szukających Octy może ustawiać filtr do 10.000zł.

Cenne uwagi Panowie. Dziękuję. Tak trzeba będzie zrobić z ceną a zdjęcia środka ogranicze. Bo niechce już inwestować dodatkowej kasy. Mi ten plastik też się nigdy nie podobał ale już w takim stanie był kupiony. Ale na początku jak jeździłem to mi to było lotto bo auto ojca no i można jeździć to nie wymyślam bo powie nie podoba się to nie jeździj a później jak przyszło co do czego to kupiłem RSa przez przypadek.

Ale jak macie jeszcze jakieś uwagi to proszę piszcie. Nie mam doświadczenia w sprzedaży aut. Mojego RSa nie wystawiałem bo zrobiłem tylko zdjęcia i już kupiec był.

tapatalk

A moim zdaniem musisz mieć ładne zdjęcia wnętrza, bo właśnie one uwiarygadniają NISKI przebieg sprzedawanej przez Ciebie Octy.

Prawdę mówiąc jakbym miał co z nią zrobić to sam bym ją od Ciebie wziął i jakoś ładnie pomodził Chociaż pierwsze co zrobiłbym po zakupie to wymienił ten plastik

leshnikov wszystkie auta testowane w kuci na cztery.... idą na sprzedaż