Tak jest w trybie AUTO (tylko AC, temperatura i napis AUTO na wyświetlaczu). A poza nim (tzn. wyłączywszy go) można samemu sterować kierunkami nawiewu, stroną auta oraz (co tu ważne) siłą nadmuchu.

Nie widziałem swojego auta od 57 dni, ale jeszcze dobrze pamiętam jak działa.

A wracając do moich dotychczasowych doświadczeń w obserwowaniu jak ludzie używają klimatyzacji, to mam wrażenie, że więcej osób korzysta z niej bez większego pomyślunku. Najczęściej wchodząc do nagrzanego auta ustawiają temperaturę na minimum, a potem w trakcie jazdy, gdy zrobi się już zdecydowanie za zimno, to klimatyzację wyłączają całkowicie. I tak w kółko jest zabawa, przeplatana jeszcze otwieraniem szyb. Dlatego nie znoszę być pasażerem w czyimś aucie w upały, bo ryzykuję swoim zdrowiem, a przeca nie mogę być tak upierdliwy jak na naszym kochanym forum i "uczyć kogoś rozumu" w jego własnym aucie. Ludzie zdają się myśleć, że jak klimatyzacja nie jest ustawiona na najniższą temperaturę, to wtedy jest problem taki, że chłodzi i grzeje jednocześnie. Próbowałem kolegę odwieść od tego błędnego przekonania - bezskutecznie. A jego żona chronicznie choruje na gardło w okresie letnim.

P.S. Wyrazy uznania dla moderacji za wydzielenie tego wątku do osobnego tematu.

Jakoś mam to (nie)szczęście do zaczynania długich, niczym brazylijska telenowela, offtopów w moim wątku

Zdecydowanie czuje różnice. Słaby silnik, a do tego ja jestem mocno wyczulony na zmiany w aucie. Bez stopera odczuwam znaczny spadek osiagów. Przy ruszaniu nie da sie zastartować analogicznie jak bez wlaczonej klimy bo zadusze. Owszem jak ktoś kręci jak emeryci swoje uniacze do 5 k rpm to żadnej różnicy nie ma nawet jak się rusza kosiarką 2 bhp, ale jak startujesz na zero to te pare stopni gaz trzeba mocniej wrzucić bo może się zadusić. Oczywiście startuje też bez problemu, nie gaśnie mi ale biorę poprawkę właśnie na tą różnicę.
Co do używania klimy faktycznie trzeba to robić z głową. Stała temp, nie za niska, a otwarcie okna lub wyłączenie podczas długiej jazdy jak najbardziej żeby wpuścić nawilżone powietrze. Weuek nie rozumiem co w tym złego, akurat to co wyśmiałeś jest jak najbardziej prozdrowotne

Praca sprężarki klimatyzacji jest najbardziej odczuwalna w autach z silnikiem o niskim momencie. Chyba jest różnica czy to 150 Nm czy 300? A f3 1.0 oferuje tu (śmieszne) 95 Nm (dopiero od 3k rpm). Dlatego te 75 koni nie jedzie tak samo jak 75 w silniku 1.4. Dla takiego silnika 1.0 klimatyzacja to jak zapakowanie bagażnika ciężkimi walizkami.

"weuek" (można skopiować, nie trzeba przepisywać z błędem)

To w takim razie doprecyzuję. Typowe użycie klimatyzacji jest takie:
-wsiada do gorącego auta i nie ma czasu/chęci na przewietrzenie, bo przecież ma klimę!
-ustawia temperaturę na 16*C
-kratki na twarz, bo trza wsio szybko, czyli efekt schłodzenia musi być natychmiastowy
-jak się już zrobi za zimno, to klimatyzację wyłącza (zamiast ustawić stałą, wyższą temperaturę)
-zrobi się za ciepło, to pasażer z tyłu otwiera szybę
-widząc to, kierowca klimatyzację z powrotem włącza, oczywiście na 16*C.
-i tak cyklicznie.

Czy to jest prozdrowotne?

A do tego narzekanie, że śmierdzi starą szmatą. Wyłączam zawsze klimatyzację na kilka minut przed wyłączeniem silnika i jakoś udaje się tak, że nie śmierdzi.

dlatego po miescie wolę zimny łokieć.
z klima to wsiadam do rozgrzanego auta. klima włącza się na max [bo pol automat] pół trasy albo i lepiej osiaga temp mulac auto. gdy juz jestem na miejscu to klima niewiele wcześniej schlodzi auto. a i przy takim czyms spalanie pod 9-11 w 1.6 tdi. bo raz ze miasto, dwa korek, to jeszcze klima. a ciągłe ruszanie w korku na max dzialajacej klimie to masakra

w trasie klima ma sens.

Wysłane z mojego Redmi Note 3 przy użyciu Tapatalka

Weuek - no teraz to okej (literówka), bo myślałem, że masz coś innego na myśli. Ja na starcie oczywiście też wietrze auto, ale przy długiej trasie albo wyłączam klimę od czasu do czasu albo na chwile szyba. Trzeba wietrzyć, bo powietrze robi się suche i nie wpływa to dobrze na nasze gardło. Oczywiście temperatura utrzymywana jest optymalnie, bez niepotrzebnych dysproporcji po kilkanascie stopni bo to też głupota. Klime wyłączam zawsze na 5 min przed dotarciem, żeby wydmuchać wilgoć z kanałów i wyrównać temp w aucie zanim z niego wysiąde. Nie mam problemów z tym, że śmierdzi ani zdrowotnych.

I ten wpis polecam tym, co mówią, że klima musi śmierdzieć.

tez to robie i co z tego. klima uzywana kilka razy do roku nawet gdy bedziesz nad nią modły odczyniał bedzie walic

Nie będzie. Przeczytaj wątek raz jeszcze.

Klimatyzacje śmierdzą z powodu lenistwa/wygodnictwa użytkowników. Takie jest moje zdanie.

U mnie też ani śladu smrodku. Odgrzybiam i wymieniam filtr przynajmniej raz do roku i zawsze uskuteczniam suszenie.

U mnie nic nie śmierdzi choć klima działa od momentu włączenia silnika do momentu wyłączenia. Jak na moje wystarczy ja serwisować (odgrzybianie, wymiana filtra etc). Jestem typowym wygodnickim użytkownikiem.
Nigdy tez nie odczułem spadku mocy przy włączonej klimie.
Tym którzy maja takie problemy mogę dać jedna radę choć jej nie napisze bo pewnie pare osób weźmie to do siebie i bedzie lament i obraza.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Też nigdy nie czułem smrodu z klimy ale o nią dbam. A co do spadku mocy tak się złożyło że wszystkie auta które posiadam lub posiadałem to diesle i z mocą min 170KM więc też nigdy tego nie doświadczyłem.

tapatalk

W samochodach z silnikami ponad 100 km i turbo to mało kto wyczuje stratę mocy, a ze smrodem z klimy to mi się wydaje że chodziło o to że jak klimę się wyłączy a nawiew dalej pracuje to wtedy może z początku przez chwilę pojawić się smrodek.

dokladnie tak. smród ustępuje po jakiś 5~10 sekundach

Wysłane z mojego Redmi Note 3 przy użyciu Tapatalka

Sprawdziłem ta teorie ze po wyłączeniu klimy i przy samym nawiewie coś śmierdzi.
Teoria obalona, nadal nic nie śmierdzi.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk