Może dlatego, że dla każdego coś jest trudne, choćby takie słowo "umieją".

Nazywanie przepisów "niepodświetleńczych" zachodnimi to zbyt daleko idące uproszczenie, wszak nie podświetla się asfaltu w dzień na zachodzie, wschodzie i południu (a nawet na północy, choćby w Szkocji) - patrząc z perspektywy Polski. A najbardziej zabójczym/samobójczym krajem jest Grecja.

Choćby wczoraj jechałem za gościem koło godziny 23, który nie miał z tyłu świateł.
Z przodu nie wiem czy coś miał bo nie widziałem by coś oświetlały jego światła. Może miał włączone pozycje i te z tyłu nie działały (ale oba na raz?) lub biedronkowe dzienne..nie wiem.
Dobrze, że to był teren zabudowany, jechałem powoli i drogę oświetlały latarnie..widziałem tylko jego stopy (z działającego oświetlenia).

Inna sytuacja. Rok 2009 też godzina bliska północy, po za terenem zabudowanym. Wracałem ze współpracownikiem z Leszna w stronę Nowego Dworu Mazowieckiego. Kolega prowadził. Wyprzedał auto jadące w tym samym kierunku ale wolniej - z naprzeciwka pusto, a gówno!
Jechał typ bez świateł i w dodatku ciemnym autem.. Farta mieliśmy. Parę sekund dłużej byśmy wyprzedali lub byśmy zaczeli wyprzedzać i czołowe...

Są to oczywiście sytuacje bardzo rzadkie ale się zdarzają. Nie wiem, pijani, naćpani lub jacyś inni debile tak jeżdżą ale jest ich dużo.
Światła w dzień też duuuużo zmieniają i to na PLUS.

W 2009 roku też miałem wypadek drogowy. Bardzo poważny i tu weuek choćbyś się zesrał nie przekonasz mnie i nikogo innego, że światła to jakaś abstrakcja i absurd.
Po za terenem zabudowanym. Jechał traktor z nieoświetloną przyczepą, większą niż ciągnik. Żadnych odblasków, NIC!
Tak wyglądało moje auto służbowe po wypadku. Jechałem w pasach i 90 km/h. Jechałem sam, bo gdyby ktoś obok mnie siedział, nie przeżyłby..
Wypadek miał miejsce pod Grodziskiem Mazowieckim. Listopad, piątek po godzinie 16. Już było ciemno jak w nocy ale innym światła nie potrzebne..

Drogi Radku, powyższy post jest nie na temat. Bo kto tu namawiał do nieużywania świateł w nocy?

Oczywiście, że na temat. W dzień czy w nocy odgrywają taką samą role. Mają określić Twoją pozycje na drodze. Wymyśl teraz jakieś głupie wytłumaczenie.

Edit. Biegli wyliczyli mi prędkość na 86.6 km/h od tego - reakcja kierowcy (nie pamiętam jaka to prędkość), prędkość przy której nastąpiło uderzenie 51.1 km/h

Do określania pozycji są inne światła:
a) w ruchu to są światła do jazdy dziennej
b) bez ruchu to pozycyjne (jak nazwa wskazuje).

A światła mijania służą do oświetlania przestrzeni przed pojazdem w nocy. Możesz się dokształcić gdziekolwiek - w tej kwestii nie ma kilku wykładni. Tak były od zawsze projektowane i nic się do dzisiaj nie zmieniło. To jest właśnie podstawa niezrozumienia roli/funkcji świateł mijania, czyli służących do jazdy nocnej, w postkomunistycznej Europie i w Skandynawii.

Troszkę więcej kultury w dyskusji, a nie od razu co nie twoje, to "głupie".

a) tłumacz sobie swoją głupotę jak chcesz. inaczej wygląda auto na światłach mijania i pozycjach w ruchu, widząc je z daleka.
pozycji z przodu czy tyłu w słoneczny dzień nie widać, mijania widać.

b) dużo aut nie ma świateł do jazdy dziennej (fabrycznych) to moda od niedawna. biedronkowych nie bierzemy pod uwagę.

Ani a) ani b) nie zrozumiał. Szkoda klawiatury...

Radek gdy nie było obowiązku jazdy na światłach po prostu czego innego szukałbyś na drodze,a nie jak teraz świateł czy to dziennych lub mijania.Oczywiście mowa o jeździe w dzień.

najwyraźniej zamiast patrzeć na auto i widzieć je z daleka (jeśli jedzie na światłach) inni wolą nasłuchiwać szumu nadjeżdzającego auta lub dostrzegać obrót kół i na tej podstawie dedukować odległość od siebie. Ja tam wolę patrzeć jednak na światła. Widocznie jestem mało doświadczonym kierowcą i nie rozumiem mechanizmu/powodu produkcji świateł i wolę sobie ułatwić życie. Skoro w przepisach jest, że służą do oświetlania drogi nocą to mimo, że w dzien to ułatwia życie powiedzenie "potrzeba matką wynalazków" nie ma uzasadnienia. Trzeba się sztywno trzymać definicji zamiast użyć mózgu i znaleźć dodatkowe zastostowanie ułatwiające wszystkim życie i poprawiające bezpieczeństwo...

P.S Wuek zamiast czepiać się i naśmiewać, że ludzie używają na świecie gdzieniegdzie świateł w dzień rozpocznij kampanię z podobnym zaangażowaniem na temat "kierowco, czy wiesz że auta są wyposażone w kierunkowskazy?" Jest to 1000x bardziej irytujące i nagminne na naszych drogach. Chyba, że też uważasz, że skoro tak wielu ich nie używa to powinni je też w ogóle zdemontować i zaprzestać produkcji. P.S na Florydzie jak byłem w tym roku do tej pory funkcjonuje przepis, że zamiast używania kierunków możesz machać ręką w samochodzie której nikt nie widzi. Co najlepsze wielu sie do tego stosuje, a co śmiejszniejsze to są takie asy, że jak spadnie troche deszczu i widoczność spadnie to mimo, że droga ma 4-6 pasów średnio co 5 km leży rozpieprzone auto bo przecież sygnalzowali ręką zamiar i byli doskonale widoczni W Ameryke tez jesteśmy zapatrzeni, świetny przepis, trzeba go wdrożyć w Polsce bo taką ustawą jesteśmy jak naród uciemiężony.

Wybaczcie ale wtrącę się, odkąd jest obowiązek jazdy na światłach w mojej dzielnicy stłuczki drogowe zmalały gdzieś o około 70%, a konkretnie chodzi o wyjazd z uliczek gdzie słaba widoczność jest i są postawione lustra drogowe, w lustrach jednak auto lepiej widoczne jest z załączonymi światłami niż bez.

Napisoł bych nieco po naszymu, ale nie umia...
A jeśli chodzi o fabryczne dzienne - jak wiadomo to tył nie świeci. I jak piszecie wyżej - wieczorem i w nocy jest problem. Dodatkowo nie każdy ma czujnik zmierzchu który przełączałby dzienne na mijania. Szczególnie mnie to drażni w tunelu, ale skoro w PL jest ich kilka to po co się męczyć .
U mnie mam czujnik, ale jest tak czuły że przejeżdżając pod większymi wiaduktami to przełącza na mijania. Więc czasem trwałe to wyłączam, ale wiadomo, że kiedyś ten tunel się trafi i wtedy sam na siebie psiocze że normalnie jak burak jadę
O małżonce nie wspomnę

sent by phone

Gdybac to sobie mozemy. To jest cos z czym nie ma co dyskutowac. Mialo poprawic bezpieczenstwo i sie udalo.

Pogdybajcie sobie "co by bylo" albo "jakby to bylo" albo "gdyby" obnizyli podatki w polsce..

To by też były narzekania że są za wysokie

podatki w polsce nie sa wysokie. baza od ktorej je placimy jest niska .

Jak można zauważyć, jesteśmy takim narodem który zawsze i wszędzie doszukuje się "czegoś" .
i dlatego mamy jak mamy.
Nawet Czesi nie są tak oporni jak my, o Slowakach nie wspomnę.
Jak wprowadzili im bardzo wysokie kary za wykroczenia to normalnie można przejść po pasach a nie z nich uciekać bo auto jedzie, czego sam doświadczyłem.
Polecam odszukać taki artykuł " dlaczego Polska przegrywa" - ciekawie opisane różne etapy państwa polskiego.
Podatki i inne świadczenia są wypadkową a nie jakimś narzutem. Tak uważam.
W Niemczech płaci kto i ile uważa za słuszne. Ale rok musi się zgadzać, a w PL jeden miesiąc zusu nie zapłać to jest konsekwencja tego co było.
Chciałbym sam sobie odkładać na emeryturę, ale są mądrzejsi ode mnie i oni decydują o mojej kasie - to jest chore.
Państwo powinno być zarządzane jak firma - jak bilans jest ujemny to wara że stołków. Najłatwiej się wydaje cudze pieniądze.
Robią państwo informatyczne - super, a ile na tym MY, obywatele zyskamy, realnie. Bo etatów w urzędach przybywa szybciej niż ludzi w Chinach...

sent by phone


edit :
czy to jest normalne - tworzenie prawa ?
http://biznes.interia.pl/firma/news/pra ... 58888,1852

albo ktoś nieźle posmarował, albo ... ktoś dużo zarobi