Moja ciocia chce kupić auto. Mój tata znalazł Golfa 3 z 94r. za 7 tys. benzyna. Golf ma 280tys. przebiegu, sprowadzony z Niemiec i tu moje pytanie. Czy ktoś miał stycznośc z Glafami i jakie przebiegi robią te silniki??

Wiesz, golf 3 to nie az tak udana fura jak 2...
280tys na auto z niemiec to raczej norma...
jezeli silnik jest OK.. mial jakis przeglad, wymiane paska, lancuszka itd.. to ten przebieg moze nie byc taki straszny..
wazne jest tylko jedno.. czy to auto jest w takim stanie jak sie prezentuje, i czy nie jest kupine od turasa, odpisowane i wystawione na sprzedaz..
znajomy kupil golfa 3 GT, lakier OK, silnik... mniej OK.. okazalo sie ze ma hamulce, tlumik, zawieszenie i kompresor od klimy do roboty.. aha i alternator trza bylo zrobic...
dal 12tys.. wsadzil cos kolo 5tys.. a za 18 moglby kupic Krajowego w lepszejszym stanie...np gdzies przy salonie VW...

1.6? znajomy ma takiego tylko ze z 93. Po 250 tys. zaczął spadać z mocy, ale nie jest tragicznie. Teraz ma ok. 350 tys. i... dalej jeździ (tylko sprzęgło mu się slizga biorę go tico ... a fabia na wstecznym ) - nigdy nie miał awarii ktora uniemożliwiala mu dalsza jazdę.. respect

Nie wiem jaki dokładnie, dziś byliśmy obejrzeć, ale gościa nie było. W najbliższym czasie podjedziemy i będę wiedział więcej. Wiem jeszcze tylko, że jednak 4 lata jeździ już w Polsce, a gość sprzedaje, bo jedzie do Irlandii.

Ja bym nie wierzyla w te wszystkie wyjazdy za granice. Na niemieckich portalach to norma, ze sie sprzedaje auto bo wyjezdza się za praca do Anglii na przykład. Wtedy cena jest okazyjna itp. Jak obserwuje polskie aukcje w ostatnim czasie również zaczyna to być modne więc byłabym ostrożna gdy sprzedający podaje taki powód.

Co do przebiegu to ja wychodze z założenia, że lepiej mieć taki wysoki ale pewny niż kupić auto z 60 tys km a rzeczywiscie 300 tys. Napewność żywotnosć silnika od tego jak sie o niego dba.

uuu, to już panie lekutko zalatuje. Lepiej być przy tym ostrożnym. Można przepatrzeć ewentualnie co oferują salony (bo czasami też trafiają się ciekawe okazje). A tu zalecam daleko posuniętą ostrożność.
Np. tu: http://www.honda.pl/katalog.php?pwd[6]=&grp=&grupa_p=6&grupa_rek[6]=&aukcja=&sortuj=cena
Nie mówię oczywiście, że to jest jakaś super okazja, bo autko i starsze i przebieg niemały, ale proszę bardzo, dwa razy taniej a autko wygląda sympatycznie (mam na myśli tego Colta).

Co do tego wyjazdu to także są to dla mnie podejrzane powody, ale z tym gościem tata spotkał się u wspólnego znajomego który potwierdził ten wyjazd, więc nie jest to chyba znowu kłamstwo.

wiesz, mojemu ojcu jakis czas temu znajomy proponowal samochod ... mial byc w takim super stanie ze cena byla ponoc smieszna ze taki samochod pojdzie za wiele wiecej...
lakier mialbyc swiezo robiony przez lakiernika - dla siebie, a nie dla obcego... tapicerka miala byc super czysciutka.. ze w bialym moglbys wsiasc i sienie pobrudzic.... stan techniczny mial byc po prostu gitess - przecie on byl swiezo robony dla siebie, ale ze trafila mu sie okazja kupic zachodnie auto to "pomylos" poszedl do sprzedazy....niestety ogledziny auta nie daly takiego super efektu ...
byly ogniska rdzy na podszybiu (dziwne bo mial byc robiony z miesiac wczesniej)... wal huczal jak kibice na meczu(dziwne bo mial byc po remoncie) zawieszenie - coz o ile bylo to dobrze ale mi sie wydawalo ze go nie ma ...kierownica chodzila tak ciezko ze byly problemy z kreceniem - nie odbijala trza bylo jej pomagac... i tak oto znajomy stracil zaufanie u mojego ojca...
druga sprawa - moj stary postanowil mi kupic auto - pierwszy zlom po zdaniu prawa jazdy... byl to FIAT 125P - od rodziny, co gorszeod ziecia jego siostry... auto ogladal ojciec 2 tygodnie wczesniej, bylo gites, nowe kapcie, hamulce, wnetrze super jak na fiata.. zero rdzy ... rodizna postanowila przywiezc go do wawy... OK. przyjechali i co sie okazalo....
silnik byl rozregulowany(palil jak chcial), hamulce - coz byly wspomnieniem blacha o blache tarla, tloczki staly....karoseria... coz ogolnie byla OK, ale drzwi nadawaly sie tylko do wymiany, rdza je zezarla... wnetrze, cos potrzaskane plastiki... zawieszenie, hmm ponoc mialo byc robione niedawno.. NIE BYLO GO!! Auto plywalo jak nie wiem co...
silnik mial nie pocic sie... pocil sie .... ogolnie musialem wydac 500zl zeby auto doprowadzic do stanu uzywalnosci.. a i tak wymagalo jeszcze wkladu finansowego... dobre bylo jak je podreperowalem...ale moral.. NAWET RODZINA CIE WYD...stawi do wiatru jak poczuje zapach chlopakow z NBP...
nie ufaj nawet znajomemu...

Bo z rodziną najlepiej sie wychodzi na zdjęciu i taka jest prawda
Kurcze czytalam ostatnio w necie dobry artykul o kupowaniu samochodów używanych, tyle było w nim prawdy, że szok, ale nie moge znaleść. Generalnie morał był taki, że nie ma nic za darmo i jak auto jest w dobrym stanie to i cena jest wysoka.

Ja dostałem od wujka Corse z 84r. za darmo na urodziny, mam ją już prawie rok i oprócz blacharki nic nie musiałem robić, także ja złych doświadczeń z rodziną nie mam. Czy chodziło o ten artykuł http://moto.onet.pl/1334541,2217,artykul.html

nie to nie ten artykuł
I co kupuje Ciocia tego golfika?

Zniechęcił ją ten przebieg i chyba nie będzie kupowała, mimo że tata namawia ją. A szkoda