Ablims czy już odebrałeś swoją Fabię?
Ja również z przyczyn ekonomicznych wybrałem Juniora, (był samochód zastępczy i w podobnej cenie tylko taki był to do kupienia - miał 6 miesi i 6 tyś km), żałuję, nie żałuję - różnie to bywa, dzisiaj kiedy mam większą świadomość tego co potrzebuję (również dzięki forum) może bym podjął inną decyzję, ale to tylko domysły, mogłem kupić wypasiony ale starszy, lub w nieskończoność składać na lepszą wersję, albo zdecydować się na to co kupiłem, ani koloru ani wyposażenia nie wybierałem - po prostu taki był.
Oczywiście teraz zaczynam dokładać/zmieniać różne rzeczy - audio, myślę o centralnym, różne detale, aby uczynić Fabkę jak najbardziej mi przyjazną, ale wg mnie ładowanie do auta za wiele to też przesada - auto się starzeje, prawie cała kasa i tak pójdzie do ....
Teoretycznie kupiłem używkę, ale ze znikomymi śladami uzytkowania, jeszcze na gwarancji.
Ogólnie nie załuję bo po mimo braków w wyposażeniu jest to auto fajne, spore - jak dla 3 osobowej rodziny która nie jeździ co tydzień na wyprawy to ok, w miarę ekonomiczne (paliwo + koszty utrzymania + ubezp) i to jest dla mnie najważniejsze.
Jeśli ktoś godzi się na podobne kompromisy to polecam bardzo takie auto.

Odebrałem 11 kwietnia.

Autko jest super i sprawia się dobrze. No ale ma przejechane dopiero 210 km więc co sie dziwić.
Także zakupiłem najtańszą wersje bo poprostu nie stać mnie było na lepszą.
Za 5 lat zmieniam na drugi. Kupuje w 2016 z rocznika 2015 i z rabatem
Takie mam plany, a jak będzie... czas pokaże.

W tej chwili odkładam po 200 zł na drugi. Będzie więc dodatkowo 12 tyś. Jak zabraknie i będzie taka możliwośc to wezme kredyt 50/50 - nic się nie płaci.
A w ciągu roku sobie dozbieram i spłace 2 rate


Święcie jestem przekonany że wiele osób mogłoby jeździć nowymi autami - niekoniecznie Fabią.
Poprostu są przekonani że nowe auto to się traci.
Można spojrzeć na to inaczej - te 20% które stracisz to można przełożyć na koszty zakupu auta używanego.
Ile osób kupuje auto używane na kredyt - TOTALNA głupota. Mam znajomego który kupił na raty używany. Płaci po 450 zł i nie ma żadnej gwarancji.
A za 450 zł to ma fabie bez wkładu własnego
Jak na raty to TYLKO nowy. Jak używany to tylko za gotówke.

I osobiście - wole jeździć nową słabo wyposażoną fabia niż wypasionym autem który nie wiem czy mi sie nie rozleci za zakrętem. Czy będę się zastanawiał co zrobić w aucie by przygotować go do wyjazdu do rodziny mieszkającej 200 km dalej.

Dobry plan to podstawa, ciekawe ile tak wytrzymasz


Tu masz rację, ale w zyciu różnie się układa i czasem trzeba postępować wbrew logice


Myślę że bardzo wiele osób nad tym myśli i jest to kwestia chwili oraz łapania okazji - czasem warto nówkę, czasem minimalną używkę, a czasem po prostu dobre używane auto.
A w ogóle to Ci serdecznie gratuluję zakupu, wrzuć swojego malca do NASZYCH FABII

Myśle że wytrzymam - pod warunkiem że mnie zrazi do siebie Fabia albo serwis - pod tym względem jestem bardzo cięty i trudno mnie zaglaskać ( tak twierdzi żona)
Z natury jestem bardzo uparty - jak to kiedyś powiedział mój wujek - jak go nie wpuszczą drzwiami to wejdzie oknem


Dziękuje.
Jak tylko dorwe aparat ( pożyczony) to wrzuce fotki

Jakbyś musiał korzystać z serwisów Skody w stolicy to już Ci mówie że byś nie wytrzymał. Mam nadzieje, że nigdzie w Polsce ASO nie działaja tak beznadziejnie


Ja jednak na tą chwilę postąpiłbym wbrew tej logice. Myślać o zakupie auta wybrałbym dobrze wyposażoną używkę. Może to będzie pierwsza wtopa ale jeszcze nie trafiłem na taki straszny egzemplarz używany Nówka bardziej mnie zdenerowała
Nawet w 20 latce Favorit nie miałem takiego problemu

Dlatego nie cierpie Warszawy. Jest brudna, obskurna a ludzie beszczelni i aroganccy. To tylko moje zdanie poparte z własnego doświadczenia...



Jak się dba to się ma. Dbałeś i miałeś spokojną głowę. Niestety większość osób nie dba wogóle o samochód, naprawia tylko to co się zepsuje.
Często sie mnie pytają dlaczego jeździłem 15 letnim samochodem do serwisu i to co roku i na dokładny przegląd. Odpowiadałem "bo chce mieć bezpieczne auto".
Często pukali się w głowe...

Oszczędność na samochodzie jest powierzchowna - lepiej zrobić wszysko dobrze niż później obudzić się z ręką w nocniku, np. awaria na trasie




I najpierw, po zakupie, wsadzić z 2-3 tyś na naprawe, a potem jeździć autem z niewiadomego pochodzenia i nie wiadomo jak eksploatowanym.
Pamiętam sytuacje mojego wujka - kupił opla kadetta combi, po 3 latach dowiedział się że był składany 2 połówek gdy na skrzyżowaniu rozpadł mu się na pół. Na szczęście nie zginął. W ostatniej chwili wyskoczył z auta który zaczął płonąć. Od tego momentu jeździ tylko nowymi.
Jak On to mówi " wole zapłacić za biede i żyć "

Jeśli miałbym kupić używkę to tylko od zaufanej osoby i tylko auto 5 letnie. Jeśli byłbym pewien że auto jest kupowane u nas i dbano o niego

Nie za stanowczo ? Nie jest tak źle Ludzie tacy sami jak wszędzie Nie przepadam za tak rzucanymi słowami. Uważaj aby ktoś tak zachodniopomorskiego nie oceniał EOT
Się ma i się potem też sprzedaje

Napewno, dlatego trzeba trochę się rozejrzeć by kupić używany samochód. Nie jest niemożliwe kupienie jakiegoś zadbanego

Jeśli kogokolwiek uraziłem to przepraszam, nie o to mi chodziło.
Bywałem w Warszawie bardzo często i nie mam dobrych wspomnień.


Niestety po 2 miesiącach szukania i jeżdzenia po ofertach zrezygnowałem. Może jestem za wybredny
Ale jakoś wszyskich aut była - delikatnie powiedziawszy - bardzo niska

Niestety jestem sobie to w stanie wyobraźić Import zza granicy bynajmniej nie poprawił sytuacji na rynku używanych

Ja ogólnie zawsze byłem ciekawy jak bardzo w bagno bym się wpakował sciągając coś z USA. Zawsze mi się marzyło coś w automacie z obrysówkami..hehe

Właśnie, rozmawiając u rodziny, uświadomiliśmy sobie że najlepiej i najtaniej jest kupować nowe auta
Patrząc na nasz rynek i ceny danego egzemplarza wychodzi:
lata 0-5 spadek wartości 20% - 25%
5-10 lat spadek wartości 30-50%
10-15 lat spadek warości 40-70%

Przykład:
kupujemy skode fabia z rocznika 2010 w luty lub marcu w roku 2011 za cene 36 tyś ( wartość auta 42 tyś.)
po 5 latach (wg rynku) cena takiego auta będzie wynosiła w granicach 30 tyś ( zależy od stanu)
po 10 latach ten egzemplarz będzie kosztował ok 15-18 tyś
po 15 latach te auto będzie warte od 6 do 10 tyś

ceny są zależne od stanu samochodu

Gdzie tu logika że nowe auta tracą najwięcej?

Hmmm...
Kupiłem swój jako 5-letni za 21 tyś. (i to było raczej drogo względem rocznika). Pierwszy właściciel nabył go za ok. 48-51tyś. Jakoś mi matematyka co innego wykazuje...

Gdybym dziś kupował fabię w konfiguracji nie gorszej od tej, którą mam, to też musiałbym wydać 50 tysięcy, których zwyczajnie nie mam. Za 30 tyś to tylko auto z segmentu A, a takie jest dla mnie za małe.

Nie od dziś wiadomo, że swoje decyzje należy (dla spokoju własnego ego) uzasadnić. Temu chyba służy ten temat.

Nie chodzi o podbudowanie mojego ego... Czym mam to podbudować? Decyzją o zakupie czy wyposażeniem samochodu?

Żeby zrozumieć mój tok myślenia trzeba troszeczke coś o mnie wiedzieć.

Bardzo nie lubie grzebać się w aucie ( taka moja wada). Nawet nie mam gdzie - ani garażu ani żadnej możliwości dostania się i zobaczenia czegokolwiek w samochodzie.
Od 15 lat jeżdze samochodami i zawsze miałem problem z mechanikami ( to jakiś chciał mnie ocyckać, to drugi za dużo chciał, itp.)

Przedostatnio mój samochód to opel astra - po wypadku poszedł na złom ( na szczęście ze szkody całkowitej dostałem więcej niż za niego dałem )

Ostatni to Honda Civic z 1996 roku - 5 lat bezproblemowej eksploatacji ale... co roku w ASO Hondy zostawiałem od 1 do 2 tyś zł. Kupiłem ja za 12 tyś. a sprzedałem za 5tyś ( straciła 70% wartości) i to z ciężkim trudem. Facet który ją kupował mówił że jest bardzo zadbana, no ale ten rocznik

Po 2 miesięcznym szukaniu samochodu dla siebie i oglądaniu dziesiątki ofert poprostu szlak mnie trafiał.

Dla mnie auto MUSI być bezawaryjne. Zawsze musi odpalić i pojechać. Mam często takie sytuacje że jestem w podbramkowej sytuacji i w chwile musze się znaleść w drugim krańcu miasta.
Albo jechać nagle o 3 w nocy do pracy.

Fabia dostała 4 letnią gwarancję, więc mam nadzieje że mnie nie zawiedzie

akurat rozumiem ten tryb myślenia, jak pisałeś wcześniej że w używke "na dzień dobry" pare zł trzeba zainwestować - nawet jeśli znamy jej pochodzenie - ja tak miałem z fabią.
ale im auto starsze tym bardziej wymagające - i bardziej kosztowne.
na dzień dzisiejszy człowiek inwestuje w auto kwoty że normalnie mógłby coś nowego kupić .... i teraz jest dylemat : .... nie stać mnie na tanie rozwiązania ... bo co tanie to drogie. albo kupić używke - pojeździć rok, może dwa w stylu eksploatacji rabunkowej i odsprzedać - albo oddać na złom.

Ż a d n e auto ci tego nie zagwarantuje na 100%, a skoda fabia raczej w rachunku prawdopodobieństwa uplasuje się nie za wysoko

Wiem... mam tylko nadzieje, że jak auto nowe to nie zawiedzie. I jest gwarancja - gdy coś się posypie w aucie nie musze nagle wywalić 1 tyś zł na naprawe lub latać po szrotach szukając części zamiennych i kombinować kto i za ile mi to zrobi.
Poprostu jade - wymieniają i mam. A na czas naprawy mam auto zastępcze.

Wczoraj usłyszałem takie powiedzenie ( nie pamiętam go dokładnie, ale..)- "Nowy samochód jest dla ludzi bogatych i biednych. Bogaty kupuje za 100 tyś. a biedny za 30 tyś"
Chodzi tutaj o to że bogaty kupuje bo ma pieniądze, a biedny bo go nie stać na niespodziewane naprawy