W 2009 r. kupiłem auto i faktura została wystawiona na żonę, która wtedy prowadziła działalność gospodarczą (na nią tez auto zostało zarejestrowane). Kwota zakupu auta, jak i wydatki na paliwo, części i inne graty były zaliczane do kosztów w okresie prowadzenia działalności, czyli około dwa lata po zakupie auta. Auto nie było wpisane do ewidencji środków trwałych firmy, bo żadnej takiej ewidencji żona nie prowadziła.

Teraz auto chcę sprzedać i zastanawiam się czy nie rodzi to konieczności zapłacenia jakiegoś haraczu do US, a konkretnie podatku dochodowego od sprzedaży, mimo iż działalność gospodarcza jest zawieszona od roku. Czy ktoś z forumowiczów obraca się w tej tematyce, albo zna podobny przypadek z czyjegoś doświadczenia?

ale chyba nie chcesz sprzedać fabki

Innego auta (na razie) nie posiadam.

weuek dobrze mniemasz. Musisz US opłacić.

A nie jest czasem tak, że po standardowym okresie amortyzacji pojazdu, czyli po pięciu latach, żarłoczny US łapy już nie będzie wyciągał po moje pieniądze?

weuek z tego co pamiętam to nie do końca jest tak. Zwrócisz vat z pojazdu którego wartość jest na dzień dzisiejszy. Wg eurotaxu. Jednak pewności nie mam bo prawo się zmienia, państwo coraz więcej ciągnie kasy. Najlepiej będzie zadzwonić do US i spytać.

A jeszcze lepiej dostać to na piśmie. Wtedy nikt z takiej "informacji" się nie wycofa.

VAT nie ma tu nic do rzeczy (osoba fizyczna), chodzi mi o dochodowy. Rzeczywiście, najlepiej na piśmie z US.

Wydaje mi się, że skoro auto jest zarejestrowane na Twoją żonę, a nie na jej firmę (jeżeli tak jest) i nie było wpisane do ewidencji srodków trwałych, to Urząd Skarbowy nic do tego nie ma. Od połowy lat 90tych do 2005 prowadziłem działalność gospodarczą ( firma jednoosobowa, nie byłem płatnikiem VAT) i używałem samochodu prywatnego do celów służbowych (samochód zarejestrowany na mnie i nie wpisany do środków trwałych) i wszystko co musiałem robić, to prowadzenie książki ewidencji pojazdu, gdzie wpisywałem poniesione wydatki i rozliczałem je. Zmieniłem wtedy samochód dwa razy i za każdym razem po zmianie tylko wpisywałem w książkę, że od danego dnia używam samochodu nr rejestracyjny taki, a taki i tyle. Potem działalność zlikwidowałem i też żadnych skutków to nie pociągnęło.

M

maciekmpl weuek mówił, że był zwrot podatku za auto.

Masz rację. Nie doczytałem. No to pozamiatane. Coś tam pewnie w takim razie trzeba płacić . Trzeba się jeszcze od kogoś biegłego w księgowości dowiedzieć o amortyzację. Może taki stary samochód (sorry wuek, no offence) już się zamortyzował? Ja bym najpierw z księgowym/doradcą podatkowym rozmawiał, nie z US.

M

Spoko, spoko, auto stare jest i to fakt niezaprzeczalny. W zasadzie to było już zamortyzowane w momencie zakupu (5 lat). W dowodzie rejestracyjnym firmy nie ma. Tylko słowo "podatek" jest tu chyba mącącym wodę wytrychem, bo zwrotu VATu nie było, tylko zakup i eksploatacja auta częściowo przyczyniły się do większego zwrotu nadpłaconego podatku dochodowego (firma nie przynosiła dochodu przez cały okres działalności, a nawet generowała straty).

Cały czas się waham czy zabierać się za sprzedaż, bo chyba chude lata na mnie idą. Ale z drugiej strony, jak nie zmienię auta teraz, to obecne może zostać u mnie do końca swego żywota.

Sprzedałeś auto, miało homologacje na ciężarowe, żona była vatowcem, działalność zawieszona to nie zakończona, bowtedy remanent i podatek, jest wiele czynników niejasnych.

Nic z tych rzeczy.

Ale i tak zrezygnowałem ze sprzedaży, bo (jak wszystko pójdzie żonie po myśli) będę rozglądał się za drugim tanim autem (może też fabią).

No i dobrze. W tych małych biznesach łatwo kogoś US może zniszczyć, duże firmy robią ich w balona.Najgorsze, że US ma na to 6 lat, żeby zajrzeć do twoich kwitów.