Dzięki za odpowiedź.
Temat na dłuższy czas odłożyłem z powodu... braku VAGa. Stwierdziłem, że w końcu kupię ustrojstwo. Tylko nie znalazłem odpowiedniej informacji odnośnie tego, który dokładnie kabel będzie odpowiedni to Fabki z mojego rocznika :/
Wybór padł na VAG K+CAN Commander 2,5 i okazał się niezbyt trafiony. Da się z tym o dziwo połączyć Polskim VAGiem, odczytać i skasować błędy ale wartości mierzonych nie chce pokazać. "Oryginalnym" chińskim softem jeszcze nie próbowałem, bo służy głównie do kodowania i jednym złym kliknięciem można nadpisać eeprom modułu. Już po kupnie znalazłem opinie, że ten kabel jest do kodowania, a do diagnostyki się nie nadaje. Cóż, przynajmniej do czytania błędów się przyda...
Żeby nie poddać się bez walki kupiłem czujnik sprzęgła - kosztował 30 zł, więc można było zaryzykować. Ze starym coś definitywnie jest nie tak - spokojnie mógłby robić za grzechotkę. Niestety na początku wymiana na
nowy ze szrotu nie pomogła. Byłem pewien, że to właśnie ten czujnik jest przyczyną tego, że już nie mogę patrzeć na to auto... Przed wizytą u mechanika postanowiłem jeszcze trochę pokombinować i... opłaciło się.
Ponieważ konstrukcja tego czujnika właściwie
gwarantuje, że w pewnym momencie się zepsuje postanowiłem zrobić tutorial, który może oszczędzi komuś nerwów. Jeśli się spodoba można go przenieść do działu "Zrób to sam"
-----------------------------------------------------------------
Objawy:
Poszarpywanie przy wysprzęglaniu, co 2-3 wciśnięcia sprzęgła przy przyspieszaniu obroty rosną o 1000 - 1500, a następnie spadają do wartości dla biegu jałowego.Przyczyna:
Awaria czujnika położenia pedału sprzęgła - normalnie po otrzymaniu sygnału o wciśnięciu pedału ECU zmniejsza moment obrotowy silnika. W środku czujnika znajduje się miedziany styk, którego konstrukcja gwarantuje złamanie po pewnej liczbie wciśnięć.Diagnostyka:
Są dwie metody:
- Można VAGiem - pod warunkiem, że mamy odpowiedniego. Czujnik można sprawdzić w wartościach mierzonych
modułu silnika (01) w grupie 66 - tempomat. Czujnik daje sygnał 0-1, pedał puszczony - 0V - pedał wciśnięty - 12V. Mi się tego VAGiem nie udało zdiagnozować więc więcej w tym temacie nie napiszę.
- Można metodą tradycyjną. Potrzebny będzie klucz z nasadką torx do śrub deski rozdzielczej - numeru nie pamiętam ale jest standardowy więc coś będzie pasowało, miernik bądź żarówka, przewody z krokodylkami do "przegryzania" izolacji; igłami; nożyk - w skrócie coś, co pozwoli zmierzyć napięcie na przewodach.
Można też czujnik wyjąć do pomiarów ale UWAGA - jest tak zrobiony, że przy wyciąganiu się "uszkadza" i prawie na pewno będzie go trzeba rozebrać i ponownie złożyć. Naprawa/wymiana
Czujnik jest zamontowany na wcisk we wsporniku pedału sprzęgła. Aby się do niego dostać:
- wyciągamy usyfiony dywanik
- wyciągamy zaślepkę skrzynki bezpieczników
- odsuwamy na max fotel kierowcy
- kładziemy się na plecach pod kolumną kierowniczą. "Tarmosimy" plastik, który blokuje dostęp do pedałów - trzyma się na dwóch (lub trzech) śrubach, jednej po lewej stronie pod zaślepką skrzynki bezpieczników, drugą po stronie prawej. Łatwo je znaleźć więc nie będę dawał zdjęcia. Ich odkręcenie pozwoli odsunąć ten plastik na tyle, żeby się dało pracować.
Jesli ktoś nie lubi gimnastyki artystycznej może od razu zdemontować cały element - trzeba do tego wyciągnąć moduł włącznika świateł, gdzieś był do tego tutorialCzujnik jest niebieski i jest nie do pomylenia.
Do pomiarów in vivo podłączamy miernik/żarowkę do masy, igłą/krokodylkiem przebijamy izolację na jednym z przewodów czujnika, włączamy zapłon, wciskamy sprzęgło. Jeśli na mierniku jest cały czas 0V, czujnik najpewniej jest uszkodzony. Jeśli jest stałe 12V, to albo czujnik jest uszkodzony, albo wpięliśmy się nie w ten przewód (nie sprawdzałem na schemacie na którym jest prowadzony +), wpinamy się w drugi. Jeśli na żadnym z przewodów nie ma reakcji na wciskanie sprzęgła, to czujnik jest do wymiany.
Wcześniej pytałem, czy te czujniki są takie same we wszystkich Fabiach. Otóż
NIE SĄ. Ogólne wymiary są te same, funkcjonalność też. Różnią się trochę kształtem zewnętrznej i wewnętrznej obudowy. Co będzie miało znaczenie jeśli coś się uszkodzi i trzeba bedzie składać z dwóch jeden:
Teraz aby go wyciągnąć trzeba go mocno chwycić i przekręcić od siebie - w kierunku skrzynki bezpieczników.
Nie wiem ile kosztuje nowy, ze szrotu można go dostać za 20-30 zł. Jak wspomniałem wcześniej, czujnik jest tak zrobiony, że przy demontażu się "dezaktywuje" - więc taki otrzymany ze szrotu prawie na pewno będzie wadliwy. Można go łatwo sprawdzić -
z wyczuciem pociągając za bolec jeżeli usłyszymy "pierdnięcie" i bolec się wysunie - czujnik jest do rozbiórki. Jeśli nie da się go wysunąć, dla pewności podajemy napięcie na styki i wciskając bolec sprawdzamy, czy stany napięcia się zmieniają. Jeśli tak - można montować. Jeśli nie, czytamy dalej.
"Dezaktywacja" czujnika polega na tym, że przy przekręceniu wewnętrzna część obudowy obraca się, a języczek odpowiadający za działanie przeskakuje z pozycji 2 do 1. Próba przekręcenia go w pozycję prawidłową spowoduje jego złamanie:
Czujnik należy więc rozebrać. Podważamy tylną zaślepkę w dwóch widocznych punktach (1). Trzeci jest ukryty, w połowie podważoną zaślepką delikatnie kręcimy w obie strony, zatrzask (2) w końcu puści.
Wyskoczy duża spreżyna. Następnie do połowy wyciągamy biały wkład z bolcem i zaślepkę ograniczającą wtyczkę. Wewnętrzną część obudowy przekręcamy do pozycji pracy i składamy wszystko w odwrotnej kolejności:
Jak pewnie zauwżyliście, długość bolca przed złożeniem można regulować.
Ja to zrobiłem tak, że pierwszy,zepsuty czujnik włożyłem do auta, wyregulowałem trzpień, a potem dopasowałem długość na sprawnym czujniku. W sumie trzeba go wyciągnąć o 4-5 ząbków, margines pracy tego czujnika jest duży, więc powinien działać w takim ustawieniu.
Czujnik jest tak zrobiony, że po poprawnym złożeniu nie można już regulować trzpienia