Witam.Problem polega na tym że po odpaleniu nie mogę wyłączyć wycieraczek,dopiero po chwili wszystko wraca do normy.Czy ma ktoś jakieś pomysły?

gdzieś jest wilgoć i jak pochodzi auto to po czasie sie coś rozgrzeje i przestaje zwierać ? Albo silnik wycieraczek do wymiany. Nie łapie końca cyklu. Miałem tak w audi (ale on ma 23 lata) i problem do teraz się pojawia. Jadę i nagle zaczynają wycieraczki śmigać. Przestaną jak im się uzna. Nie ma reguły na to kiedy się załączą. Wiem, że to silniczek wycieraczek do wymiany. Nie raz miałem tak, że wyciągałem przekaźnik z wycieraczek. On jest odpowiedzialny za cykl przerywany. Nie wiem tylko na jakiej zasadzie silniczek wie, że już machnął wycieraczkami tzn., czy jest to krokowy czy jest jakaś krańcówka.

Wycieraczki tylko po odpaleniu się nie włączają i to tylko czasami,a jak ruszą to już niema problemu.Jak by to była wina silniczka to powtarzało by się to w czasie jazdy. Rozgrzanie to także mało prawdo podobne bo trwa to od kilku do kilkunastu sekund po odpaleniu więc nic nie zdąży się rozgrzać.Ale sprawdzę i te opcje.Może ktoś ma jeszcze jakieś pomysły?

To jak to w końcu jest? Po odpaleniu działają czy nie?

Może manetka ci pada? Próbowałeś podmienić?
Sprawdzałeś VAG-iem? Są jakieś błędy?

Po odpaleniu nie działają ale tylko czasami.jeszcze nie sprawdzałem VAG-iem.A wymiana manetki to jak wyeliminuje inne propozycje.

Dokładnie ten sam problem mam w starej astrze, przepatrzylem wszystko i obstawiam silniczek, a dokładnie szczotki, pewnie przymarzają bo jak silnik się nagrzeje i zagrzeje wsio pod maską to silniczek działa, czyli pewnikiem to coś ze szczotkami, tak sądzę bo cóż innego

Dzięki.Przeglądnę wszystko, tylko zrobi się cieplej.