Witam,

Prawie dwa tygodnie temu postanowiłem wyczyścić przepustnicę w mojej F1. Nie demontowałem jej z auta tylko wacikami do uszu i papierowym ręcznikiem kuchennym usunąłem tyle syfu ile było możliwe. Po zabiegu przepustnica wyglądała na czystą.
Zabrałem się za czyszczenie przepustnicy ponieważ silnik delikatnie pływał na obrotach... za to po czyszczeniu jest masakra.
Telepie się jak traktor, pływa dość mocno na obrotach a dziś zgasła mi na dojeździe do świateł...

Czytałem, że przepustnica po pewnym czasie zaadaptuje się sama. Prawda to? Jak długo mam czekać i ile km to potrwa? Nadmienię, że przejechałem już ponad 100 km od pamiętnego czyszczenia, niby jest trochę lepiej ale to nie to.
Czy ratuje mnie tylko adaptacja przepustnicy za pomocą VAGa?

Zanim polecisz wywalić kasę na Auto-adaptację VAG. Sprawdź czy podczas czyszczenia przepustnicy nie zaplątał ci się jakiś fafrocel który blokuje klapkę w przepustnicy.
Dodatkowo możesz odłączyć akumulator (najlepiej na zimnym silniku), zostawić odpięty na jakieś 3-4h, w między czasie możesz sobie np doładować aku. prostownikiem Po tym czasie podłącz akumulator i uruchom silnik i niech sobie chodzi aż do załączenia się wentylatora na chłodnicy (pamiętaj aby go nie obciążać - nie dodawaj gazu, tylko pozwolić mu pracować na wolnych obrotach). Po tym zabiegu przejedź jakieś 10km (i tu są kwestię sporne, a mianowicie jedni piszą że trzeba te n dystans pokonać spokojna jazdą, a znów drudzy że należy wkręcać auto na wyższe obroty aby komputer obrał odpowiednią mapę wtrysku). Wybór opcji pozostawiam tobie.
Powodzenia.

Sprawdź czy podokręcałeś wszystko i czy nie siorbie lewego powietrza. Ja tak miałem wieć to uszczelniłem poczyściłem tym sposobem co ty przepustnice i jest gitarra. Nie trzeba jej od nowa adaptować jeżeli się ją czyściło bez demontażu i wyciągania wtyczki.

Więc obejrzałem wszystko raz jeszcze, wymieniłem świece - okazało się, że jedna z nich miała oberwany przewód wewnątrz jej samej i pewnie na wolnych obrotach to powodowało, że silnik się zakrztuszał...
Sytuacja wróciła do punktu z przed czyszczenia, silnik nie pracuje jak powinien, powiedziałbym, że pracuje jak traktor, obroty pływają, widać to nawet na obrotomierzu, falują nad 3 kreską czyli jakieś 750-800 obr. min. Ile faktycznie powinny wynosić wolne obroty? Do tego lekko telepie nadwoziem, ale sądzę, że to wina wyhuśtanej poduszki silnika... no i stukać czasem wolne miarowe stukanie ale tylko na wolnych obrotach.
Pojechałem na autostradę, żeby sprawdzić auto, do 6 tys obr kręci się bez problemów i nie wydaje żadnych dziwnych dźwięków - słowem wszystko jest OK.

I co teraz? jak myslicie?

i jeszcze jedna sprawa, przepsutnica przy wyłączonym silniku nie jest zamknięta całkowicie, tak ma być jak rozumiem...
druga sprawa: czy zastosowano tutaj silnik krokowy ew. zawór bocznikowy? czy wszystko jest sterowane przepustnica?

Pozdrawiam

Na wolnych przepustnica jest zamknieta. Wtedy wolnymi obrotami steruje prze taki bajpas Silnik krokowy, bądź Solenoida i ona reguluje otwarcie, a nią steryje ECU czyli komp. Jeżeli podczas jazdy jest git, a na wolnych coś szwankuje to uczepił bym się krokowca lub tej solenoidy bo nie wiem co tu Czesi zastosowali... lub wyczyszczeniem tego obejścia, bajpasu. Silnik krokowy musi być smarowany na tym że tak powiem gwincie, który ruch obrotowy silniczka zamienia na psówisto-zwrotny tego zaworka, za to solenoida nie, ponieważ jest to zwykła cewka, która pod odpowiednią częstotliwością impulsów 12V otwiera, domyka lub popuszcza zaworek i to działa indukcyjnie więc nie ma tam tarcia.

Ja to wiem, tylko pytałem czy tutaj jest coś po za przepustnicą i gdzie to ewentualnie znaleść... a problemy występują tylko na biegu jałowym i to na ciepłym silniku. Jak odpalę zimna auto, kiedy pracuje na tzw. ssaniu wszystko jest OK.

Czego się jeszcze mogę uczepić?

Pozdrawiam

wróbel 93 - jestem na 99% przekonany, że w fabii mpi niema typowego silnika krokowego ani nic innego, wolne obroty regulowane są za pomocą przepustnicy. Wczoraj odłączyłem aku na jakieś 6 godzin, wymontowałem przepustnicę, wyczyściłem jak należało, błyszczy się jak psu to i owo, przeczyściłem czujnik podciśnienia, przepustnice osadziłem na uszczelce i dodatkowo cienkiej warstwie czerwonego siliconu loctite, żeby mieć pewność, że nie ma tam żadnych przedmuchów, przeprowadziłem adaptację wg opisu kolegi Robertsa i dalej to samo.

Czekam na VAGa, którego zamówiłem kilka dni temu, ale wydaje mi się, że to nie jest wina przepustnic, mam wrażenie jakby wypadały mi zapłony, ale pewien nie jestem...
no cóż, muszę niestety poczekać na ten kabelek...

Pozdrawiam

Aha, w komorze silnika pomiędzy zbiornikiem wyrównawczym płynu chłodniczego a silnikiem jest taki okrągły czarny bączek, jeden przewód gumowy wędruje do przepustnicy a drugi gdzieś w dół w kierunku podłużnicy i tam gdzieś ginie... do tego podłączona jest jedna wtyczka elektryczna.
Do czego służy ten baczek?
Po odłączeniu przewodu idącego do przepsustnicy silnik zaczyna się dławić, dusić ale nie gaśnie...
po odłączeniu tego drugiego przewodu nic się nie dzieje...

Sądząc po tym że przewód idzie w dół to prawdopodobnie odma... ale strzelam.
Ten przewodzik, o którym mówisz to też nie wiem od czego, kiedyś mi wypadł i strasznie pływały obroty, pamiętam...

Nie, to nie jest odma. Odmę pokazuje zółta strzałka na zdjęciu, czerwona pokazuje ten bączek, o którym pisałem wcześniej.

Po odłączeniu przewodu elektrycznego od bączka też nic się nie dzieje...
Foto poglądowe:


Co to jest ten bączek i za co to odpowiada, no i jak sprawdzić czy działa czy nie?

Pozdrawiam

To EGR czyli zawór recyrkulacji spalin. Poszukajcie po sieci, jest sporo na ten temat.

To nie jest EGR. Jest to zawór przez który podawane są opary ze zbiornika paliwa. Chyba

W Fabii benzynowej nie ma EGRu, przynajmniej w mojej... a z tym zaworem par paliwa ze zbiornika to jest bardzo prawdopodobne...

Pozdrawiam

P.S. Ale to w dalszym ciągu nie rozwiązuje mojego problemu

Rzeczywiście, może macie rację z tym ERG, nie będę się upierał.
Co do autoadaptacji, to coś było na forum. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba po 40 uruchomieniach i pełnym rozgrzaniu silnika. Ale informacja dotyczyła TYLKO 1.4 MPI.
Pozdrawiam

Ja robię autoadaptcje po czyszczeniu przepustnicy w ten sposób:
Na zimnym silniku, przekręcam kluczyk do pozycji gotowości (zapala się choinka na desce), odczekuje ok 30 sekund, cofam kluczyk i ponownie przekręcam i "odpalam" silnik, nie ruszam gazu aż do osiągnięcia temperatury ok 90 st C (najlepiej do włączenia wentylatora). Dobrze jak przy robieniu adaptacji silnik przy starcie nie był obciążony (zgaszone światła, wyłączone radio, wentylator itd). Kilka razy robiłem tak adaptacje w fabce i zawsze było ok...

Adaptacje robiłem w czeskiej 1.4 MPI (60 KM), oraz VW 1.4 16V (101 KM)