Panowie pomóżcie bo mnie chyba ojciec obedrze ze skóry...
Mam Skode Fabie 1.4mpi 8v (przebieg 98.570) ostatnio jadąc Fabią wjechałam w ogromną kałuże (troche dziwne że zimą i są kałuże ale w tym miejscu zawsze jest problem z przejazdem) nie wiem co się stało ponieważ po przejechaniu ok 1km podczas ponownego ruszania auto zaczeło wyć, myslałam początkowo ze może tłumik ale to wycie słychać tylko w srodku do momentu gdy nabiorę prędkości potem już jest cicho. Cały czas wyje i drży tylko gdy ruszam natomiast gdy auto jest na luzie i dodaje gazu to nic nie wyje. Żadna kontrolka się nie świeci.

Czy miał ktoś podobny problem?

A nie zamarzła z czasem woda w jakimś zagłębieniu koła/felgi i teraz to co słyszysz to wynik drgań źle wyważonego elementu? Może warto wstawić auto do garażu, by odmarzło.

Hm... auto stoi cały czas w garażu. Może opisze inaczej. Wrzucam pierwszy bieg powoli ruszam ale gdy dodaje gazu by zmienić na wyższy to wyje mocniej. Ciężko mi jest opisać ten dzwięk. To takie mocne "buczenie". Jak już osiągam prędkość 50/60km/h to wszystko jest cicho natomiast gdy się zatrzymuje np na światłach to znowu zaczyna buczeć aż do rozpędzenia.

Karolina88,
Witaj.
Tym bardziej Nam jest ciężko powiedziec co jest przyczyna wspomnianego wycia.
Na dległośc raczej nie otrzymasz diagnozy najprościej podjechac do zaufanego mechanika niech się Fabią przejedzie i wsłucha z pewnością szybciej zlokalizuje wycie.
Pozdrawiam.

Może jakaś osłona się odczepiła i wibruje?

Witam,

trochę to wygląda jakby coś w układzie wydechowym czyli przepaliła się rura, znając życie to ta część łącząca oba tłumiki. Trochę podobnie kiedyś miałem. Oczywiście to nie musi być to ale tak mi to z daleka wygląda.

Pozdrawiam,