Witam. Po wczorajszych wielkich opadach sniegu i nocnych lekkich roztopach odsniezylem moje auto i wyruszylem do sklepu. Wychodzac ze sklepu zastalem auto z wlaczonym alarmem. Pod domem alarm znow sie wlaczyl, poczekalem, zamknalem auto jednak po jakiejs godzince znow uslyszalem pipkanie. Kilkakrotnie otwieralem i zamykalem auto by wylaczyc i wlaczyc alarm, jednak zalaczal sie co jakis czas. Wyjalem bezpieczik dla swietego spokoju jednak nadal meczy mnie co to jest. Silnik i okoloce sa suche, myslalem ze sie snieg lub deszcz dostal jednak brak widocznych oznak.
Autoalarm fabryczny w autku jak na zdjeciu zalaczajacy sie automatycznie zamykajac auto z pilotokluczyka
Czy ktos z was mial podobne doswiadczenie?
Czy moze alarm zalacza sie gdyz auto stoi na rozstapiajacym sie sniegu (20 - 30 cm) co autem troche porusza i aktywuje alarm? (wiem ze to troche nie logiczne bo snieg sie szybko nie topi, ale tonacy brzytwy sie lapie).
Prosze o pomoc.