FABIACLUB.PL
http://fabiaclub.pl/forum-pl/

jazda samochodem bez ładowania
http://fabiaclub.pl/forum-pl/viewtopic.php?f=2&t=11889
Strona 1 z 2

Autor:  kazik79 [ 05.10.2010, 21:10 ]
Tytuł:  jazda samochodem bez ładowania

witam wszystkich

niedawno mojego kolegę wracającego z okolic pomorza spotkała niemiła niespodzianka, a mianowicie padł mu alternator (regulator odpłynął do krainy wiecznych łowów), co zaowocowało brakiem ładowania akumulatora, jego szybkim rozładowaniem i oczywiście unieruchomieniem samochodu

jako, że rzecz miała miejsce w sobotę około 15.00 i na mechaników nie bardzo można było już liczyć, a na pokładzie miał żonę i małe dziecko - szczęście jego sięgnęło zenitu :blowup:

auto jest już dawno naprawione, ale zastanawia mnie jedna kwestia, a mianowicie czy jest możliwość wyłączenia wspomagania w naszych fabiszonach , które jak wiadomo jest elektryczne i pożera ogromne ilości prądu, np. poprzez wyciągnięcie bezpiecznika i kontynuowanie jazdy, np. na zgaszonych światłach, bez radia, itd, tak, aby dało radę pociągnąć jeszcze te 100 czy 200 km, bo na tyle to sądzę, że akumulator prądu na potrzeby samego silnika i świateł stopu by dostarczył?

jak sądzicie czy taka jazda jest możliwa?

co z pompą wspomagania? - niby nic jej nie powinno być ale cholera ją wie ???

w starym golfie mkII 1.6D takie manewry były wykonalne i czasem to ze trzy dni jeździłem tak do pracy zanim naprawiłem alternator - ciekawe jak by to było z fabią?

Autor:  mosfet [ 05.10.2010, 21:15 ]
Tytuł: 

Może lepiej wypracować sobie techniki kontroli tych szczotek. Bo rzeczywiście kolega zwrócił uwagę na bardzo istotną rzecz. Przez elektryczne wspomaganie, bez elektrowni jesteśmy Fabiarze w ciemnej d..

Autor:  kazik79 [ 05.10.2010, 21:23 ]
Tytuł: 

szczotki zawsze warto okresowo posprawdzać, szczególnie jak już nie są to oryginały, ale i tak w alternatorze pozostają inne elementy półprzewodnikowe jak diody prostownicze i regulator których stanu na oko i tak nie idzie sprawdzić - to jak sądzę chyba najsłabszy punkt naszych alternatorów,
przepalenia uzwojeń w tych alternatorach to raczej rzadkość - dobrze, że chociaż nie pękają obudowy jak w fiatach :mrgreen:

Autor:  Jarek No.1 [ 05.10.2010, 21:52 ]
Tytuł: 

kazik79 napisał(a):
aby dało radę pociągnąć jeszcze te 100 czy 200 km

Na przykładzie starego poloneza; jazda spoko przez tydzień ale tam nie było żadnej elektroniki, prąd szedł tylko na iskrę.
Ciekawostka z wielu starych pojazdów (i motocykli też) czym szybsza jazda tym mniejsze zapotrzebowanie na prąd = więcej km przejechane; tłumaczę to tym że platynki (pamięta to ktoś?) :crazy: są krócej zwarte w jednostce czasu.
kazik79 napisał(a):
jak sądzicie czy taka jazda jest możliwa?

Trzeba pamiętać że ECU też toleruje wyłącznie małe spadki napięcia; generalnie po takiej jeździe auto to jeden wielki kod błędów.

Autor:  kazik79 [ 05.10.2010, 22:07 ]
Tytuł: 

Jarek No.1 z tymi platynkami to chyba nie tak, jak dla mnie to przy dużych prędkościach jechałeś na wysokim biegu, co generowało relatywnie niskie obroty silnika, co przekładało się na dość mało zapłonów w jednostce czasu, czyli mniej potrzebnej energii - a może i nie ???

co do ECU to sądzę, że nic mu nie będzie, bo przecież często komuś padnie bateria i wystarczy ją tylko podładować i dalej jest ok, zresztą w zimę przy łechtaniu silnika też są spore spadki napięć, zresztą taniej wykasować parę błędów niż wozić auto na lawecie :mrgreen:

mnie najbardziej zastanawia temat pompy wspomagania - czy przeżyje i czy fabią z wyłączonym wspomaganiem można ukręcić kierownicą w czasie jazdy np. z V=70km/h?

Autor:  Jarek No.1 [ 05.10.2010, 22:10 ]
Tytuł: 

kazik79 napisał(a):
mnie najbardziej zastanawia temat pompy wspomagania

To ustrojstwo chwilowo ciągnie 40A, aku ducha wyzionie po 1 zakręcie :crazy:

[ Dodano: 2010-10-05, 23:11 ]
kazik79 napisał(a):
czy fabią z wyłączonym wspomaganiem można ukręcić kierownicą w czasie jazdy

da się spoko tylko dziwnie się jedzie

Autor:  marekk [ 05.10.2010, 22:14 ]
Tytuł: 

jak walnie czujnik skretu to wspoma tez nie dzila a ukrecic sie dało :)

zasialnie na wspome idzie przez ktoras blache na aku - dlaczego pompa mialaby nie przezyc????

Autor:  fabian [ 06.10.2010, 16:49 ]
Tytuł: 

Zaręczam, że się da jechać i nawet da się kręcić kierownicą. Ba, nawet szybciej niż 70km/h. Ale moja Fabia jest fabrycznie bez wspomagania, więc może to inna bajka.
Pozdrawiam :-)

Autor:  steven [ 06.10.2010, 22:42 ]
Tytuł: 

fabian, na pewno inna bajka bo przy wspomie jest inne przełożenie na maglu :mrgreen:

Autor:  fabian [ 09.10.2010, 20:28 ]
Tytuł: 

No tak, to rzeczywiście, jak braknie wspomagania to trzeba się trochę narobić, żeby autko jechało tam gdzie kierowca sobie życzy :grin:

Autor:  Marro [ 09.10.2010, 21:48 ]
Tytuł: 

Hmm wtrące sie witam kolegów przedewszystkim :)
W deaslu da sie jechać akumulatora ale bez ładowania raczej nie
W benzynie silnik po odpieciu aku odrazu gaśnie bez ładowania również nie da sie jechać.
Przydażyła mi sie taka sytuacja - szczotki z alternatora zawiesiły sie i po kilku metrach na zegarach zapaliło sie kolejno Wspomaganie i Epc i inne systemy poczym zostałem zepchniety z drogi :)
Słuszne uwagi co jakiś czas trzeba sprawdzać szczotki mniej wiecej mnie sie to stało po 80 tysiącach :) Pozdrawiam Marek

Autor:  kazik79 [ 10.10.2010, 11:54 ]
Tytuł: 

kolego Marro odważny jesteś jeżeli przy pracującym silniku odpinasz akumulator :nono: , z tego, co mi wiadomo to jest on swego rodzaju filtrem dla alternatora, który pracując bez podłączonego akumulatora potrafi wygenerować taką szpilkę napięciową, że dochodzi czasem do uszkodzeń elementów elektronicznych tj. przeważnie serownika silnika lub diod w samym alternatorze

w każdym razie każdy robi jak chce w końcu to jego auto, ale ja bym taki manewr stanowczo odradzał

Autor:  chojnak777 [ 14.10.2010, 10:37 ]
Tytuł: 

Witam forumowiczów.Jeżdżę moją Fabką od nowości.W pierwszym roku użytkowania zdarzyło mi się jechać przy temperaturze -30,po uruchomieniu silnika działało wszystko oprócz wspomagania,paliła się kontrolka.Kierowanie poruwnywalne jest z kierowaniem ciągnikiem rolniczym ale da się jechać.Co ciekawe,na drugi dzień gdy temperatura wzrosła do -20 wszystko wróciło do normy.Myślę że taki "myk" z wyciągnięciem bezpiecznika układu wspomagania w krytycznej sytuacji może pomóc.Pozdrawiam.

Autor:  bziku [ 26.10.2010, 12:36 ]
Tytuł: 

Witam!

Ja jechałem bez ładowania zimą ponad 400km :mrgreen: W mojej polo SDI padł alternator. Padł na tyle, że ukręciła się oś zaraz za łożyskiem, do dziś nikt nie potrafi tego wyjaśnić dlaczego, ale mniejsza z tym. Tak jak w fabii mam nieszczęsne elektryczne wspomaganie i jadąc na 2 auta, (co 100km przekładka aku. z mojego auta do sprawnego i odwrotnie) na włączonych światłach zimą z nawiewem na szyby dojechałem bez problemu do domu, więc nie jest tak źle.

Autor:  Krzychu_W [ 26.10.2010, 13:13 ]
Tytuł: 

kazik79 napisał(a):
kolego Marro odważny jesteś jeżeli przy pracującym silniku odpinasz akumulator :nono: , z tego, co mi wiadomo to jest on swego rodzaju filtrem dla alternatora, który pracując bez podłączonego akumulatora potrafi wygenerować taką szpilkę napięciową, że dochodzi czasem do uszkodzeń elementów elektronicznych tj. przeważnie serownika silnika lub diod w samym alternatorze

w każdym razie każdy robi jak chce w końcu to jego auto, ale ja bym taki manewr stanowczo odradzał


Nie przesadzaj kolego. Odłączanie aku przy pracującym silniku jest jedną z metod sprawdzania poprawności działania alternatora. Silnik benzynowy spokojnie chodzi, da się jechać mając włączone światła i wszystkie odbiorniki prądu. Ale jak zgaśnie to już bez aku nie odpalimy.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/