Witam
Od pół roku jeżdżę Fabią z 2000r., przebieg 114 tys. km, silnik 1.4 16v 101 KM (AUB). Dotychczas był lany olej półsyntetyczny Mobil s 10w40. Tego oleju brała 1-1,5 litra na 1000km. Ostatnio znudziło mi się już kontrolowanie i dolewanie oleju i po przeczytaniu wątku o olejach oraz za poradami kilku forumowiczów (jeszcze raz wielkie dzięki Panowie) oraz mechanika przeszedłem 3 tygodnie temu na motul 6100 synergie 15w50, co miało zmniejszyć lub wyeliminować apetyt skodźilli na olej oraz ograniczyć spalanie.
Po wymianie oleju udałem się w trasę: Poznań – Kraków – Liptovski Mikulas – Poznań – niecałe 1500 km. Powiem tyle – już w Krakowie musiałem dolać litr, który został mi z 5 litrowego baniaka po wymianie oleju, a w samym Krakowie musiałem szukać sklepu, w którym dostałbym Motula, bo bez tego nie wróciłbym do domu. Co prawda te 240 km na A4 (plus 240 km w drodze powrotnej) przejechałem może nie na najniższych obrotach (stale ok. 4500 – 5000), ale to z pewnością nie był kres możliwości tego wozu. W drodze powrotnej Skoda wzięła jeszcze więcej niż wcześniej, ale usprawiedliwiłem to właśnie jazdą po górskich drogach na Słowacji i po autostradzie w drodze powrotnej.
W Poznaniu jednak, po przejechaniu po mieście jakichś 100-150 km Skoda znów woła o olej, choć poziom był uzupełniony do optymalnego poziomu! I tu już nie wiem co jest grane:/
Pod samochodem i w silniku sucho – więc nie cieknie. Po mieście jeżdżę maksymalnie na 3-4 tys. obrotów (raczej bliżej 3k, więc bez szarży). Kilometrów robię 5-7k w roku, więc mało. Nie wiem, czy to może mieć związek z zużywaniem oleju, ale przy przyspieszaniu słychać lekki klekot, trochę jak w dieslu.
Dotychczas mechanik utwierdzał mnie w przekonaniu, że ten silnik tak ma. Ale zużycie oleju w ostatnich tygodniach przekracza zdecydowanie nawet wyśrubowane normy z instrukcji obsługi, które jak wiadomo mają służyć ograniczeniu odpowiedzialności producenta… Ew. mechanik polecił mi szlifowanie głowicy, ale skontaktowałem się z poprzednim właścicielem i wiem, że prace szlifierskie były wykonane w zeszłym roku wraz z wymianą uszczelki pod głowicą.
Poziom i kolor płynu chłodzącego są optymalne.
Czy ktoś z forumowiczów spotkał się z takimi objawami? Nie sądzę żeby to była wina oleju, więc problem za pewne tkwi w silniku. Co ew. mógłbym zasugerować moim mechanikom? Nie chciałbym liczyć na ich zgadywanki, za które będę musiał potem zapłacić. Przyznam, że powoli sytuacja z tym wozem zaczyna się robić frustrująca…
Będę wdzięczny za wszelkie uwagi, za które już z góry dziękuję.
Pozdrawiam
Maciej z Poznania
|
A ta kontrolka to się zaświeciła podczas jazdy po "niemieckiej autostradzie" ? 
czy juz sobie świeci jakiś czas 